W koalicji wrze; Lepper i Giertych tylko szukają okazji, żeby podstawić nogę własnemu rządowi. Dziś pojawiły się doniesienia o tajnym spotkaniu liderów PO i Samoobrony. Z kolei PiS cały czas uspokaja – parlament przetrwa pełną kadencję. Jaka jest więc polityczna przyszłość?

Ze sfer koalicyjnych dobiegają sprzeczne informacje - Samoobrona wieszczy bliski koniec rządowego sojuszu i parlamentarnej koalicji, PiS z kolei nieustająco uspokaja, i tak jak Adam Bielan w Kontrwywiadzie RMF FM zapewnia, że Prawo i Sprawiedliwość zawiązując koalicję deklarowało, że chce utrzymania pełnej kadencji tego Sejmu, więc - jak rozumiem - wybory miałyby się odbyć w 2009 roku.

Wydaje się, że w tej chwili, że głównym problemem koalicji jest poczucie upokorzenia, jakie dominuje w głowach polityków Samoobrony. Partia Leppera czuje się skrzywdzona, wykorzystana, a w dodatku uważa, że trwanie w tej koalicji nie przyniesie jej nic dobrego. I stąd właśnie sondowanie Platformy Obywatelskiej.

Informacje, że Andrzej Lepper wyciąga rękę do Donalda Tuska pojawiły się już w zeszłym tygodniu. Gdy wówczas Konrad Piasecki rozmawiał w Kontrwywiadzie RMF FM z liderem PO, ten ani nie zaprzeczał, ale też nie wierzył w dobre intencje Leppera. To jest przede wszystkim polityczny spryt Andrzeja Leppera, który pokazuje braciom Kaczyńskim, że nie jest skazany na PiS. Póki co nie przejmowałbym się tym jakoś szczególnie, bo widać wyraźnie, że Andrzej Lepper, obawiając się o przyszłość Samoobrony szuka wszystkich sposobów, by podbić cenę.

Cenę trwania w koalicji, cenę ewentualnego sojuszu w wyborach samorządowych, cenę poparcia dla budżetu. Zwłaszcza ta ostania może być słona. Dziś szansa, że ta koalicja przetrwa budżetową próbę nie wydaje się wielka.