"Nie mam słów, które wyraziłoby moje oburzenie na takie działania naszego rządu. Wstyd mi za to, co się dzieje" – tak były prezydent Lech Wałęsa skomentował wystawienie Jacka Saryusz-Wolskiego jako kandydata Polski na stanowisko szefa Rady Europejskiej. "Muszą mieć wielkiego haka na niego" – ocenił.

"Nie mam słów, które wyraziłoby moje oburzenie na takie działania naszego rządu. Wstyd mi za to, co się dzieje" – tak były prezydent Lech Wałęsa skomentował wystawienie Jacka Saryusz-Wolskiego jako kandydata Polski na stanowisko szefa Rady Europejskiej. "Muszą mieć wielkiego haka na niego" – ocenił.
Lech Wałęsa /PAP/Leszek Szymańki /PAP

Lech Wałęsa, który spotkał się dziś z sympatykami Komitetu Obrony Demokracji w Bielsku-Białej powiedział, że kandydatura Saryusz-Wolskiego całkowicie go zaskoczyła.

Znałem go dobrze i uważałem, że to bardzo rozsądny, mądry (...) człowiek. To, co zrobił, nie mieści się w głowie. Zastanawiam się, czy to możliwe? - stwierdził były prezydent. Muszą mieć wielkiego haka na niego. Inne logiczne rzeczy nie funkcjonują. On jest za mądry, żeby takie błędy popełniać. Tu musi być jakieś drugie dno - zauważył.

Zdaniem byłego prezydenta, działanie rządu, który wystawił Saryusz-Wolskiego, "powinno jeszcze bardziej zdopingować naród, aby jak najszybciej pozbył się tej władzy".

Wałęsa: Mogę się mylić

Lech Wałęsa ocenił, że obecna ekipa rządząca "rujnuje Polskę". Zapłacimy za to prędzej, czy później. Dlatego według mnie, powinniśmy jak najszybciej dokonać wymiany, ale (...) jesteśmy demokratami, a demokratycznie - jak wiadomo - jest to nieprawdopodobne. Od początku mówiłem: należałoby zażądać referendum zbierając więcej podpisów, niż oni otrzymali głosów w wyborach. Gdybyśmy tego dokonali świat by zrozumiał, że po stronie społecznej jest racja i pozwolił nam na bardziej męskie działania - powiedział. Dodał, że obecnie do zmian muszą doprowadzić ludzie młodsi od niego. Zapewniał jednak o swym zaangażowaniu. Chcę przygotować dla nich rozwiązania poprzez dyskusje, pytając narodu, co o tym sądzi i czy myśli podobnie jak ja. Bo ja mogę się mylić - zastrzegł.

Z końcem maja wygaśnie pierwsza kadencja Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej i - zgodnie z traktatem UE - może zostać odnowiona. W lutym w trakcie nieformalnego szczytu UE na Malcie Tusk zadeklarował, że gotów jest pozostać przewodniczącym Rady Europejskiej na drugą 2,5-roczną kadencję. Tusk ma poparcie Europejskiej Partii Ludowej zrzeszającej centroprawicowe ugrupowania z państw Europy, w tym PO i PSL.

W minioną sobotę polski rząd oficjalnie zgłosił kandydaturę eurodeputowanego Jacka Saryusz-Wolskiego i podkreśla, że jest on jedynym kandydatem popieranym przez polskie władze. Szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski poinformował o tym w poniedziałek pozostałych ministrów spraw zagranicznych. Szef polskiego MSZ stwierdził też, że Tusk nie powinien być brany pod uwagę jako kandydat na przewodniczącego Rady Europejskiej, bo nie został zgłoszony przez żadne z państw UE.

(mn)