Dwaj członkowie stowarzyszenia walczącego o respektowanie prawa drogowego są podejrzani o wyłudzanie pieniędzy metodą na stłuczkę. W sumie sześć osób, także policjantka, zostało zatrzymanych i usłyszało zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Mogli wyłudzić nawet 2 miliony złotych.

W wyłudzenia odszkodowań komunikacyjnych zamieszanych jest sześć osób. Dwie z nich to znani z mediów działacze na rzecz walki z radarami i absurdami drogowymi. Między innymi ci dwaj mężczyźni prowokowali sytuacje, które kończyły się stłuczkami.

Firmy ubezpieczeniowe, w których ubezpieczeni byli sprawcy stłuczek, a w rzeczywistości ofiary przestępstwa, wypłacały pieniądze pozornie poszkodowanym w zdarzeniu. "Pozornie", bo członkowie grupy mieli upatrzone miejsca i stosowali sprawdzone zachowania prowokując innych kierowców do sytuacji prowadzących do zderzenia.

Jeśli polowanie kończyło się stłuczką, schemat potem był podobny. "Poszkodowany" wybiegał z samochodu pokazując, że ma w nim kamery, które nagrały zdarzenie. Podkreślał, kim jest i że zna się na prawie drogowym. Zawsze wzywana była policja. Najczęściej kończyło się uznaniem winy sprowokowanego sprawcy.

Proceder trwał aż policjanci poznańskiej drogówki zwrócili uwagę, że w krótkich odstępach czasu w tych samych miejscach ci sami kierowcy padają ofiarami stłuczek. Funkcjonariusze od przestępstw gospodarczych szybko zyskali potwierdzenie w firmach ubezpieczeniowych, że na rzecz 4 osób wypłacono w sumie kilkadziesiąt odszkodowań. Zmieniały się tylko samochody.

Członkowie grupy kupowali samochód za 4-5,5 tys. zł. Najczęściej było to auto francuskie, bo do takiego są drogie części, co wpływało na wysokość odszkodowania. Jeden samochód ulegał stłuczce kilka razy. Na koniec fingowany był wypadek na upatrzonej dziurze drogowej - za uszkodzenie zawieszenia płacił zarządca drogi. Auto było złomowane. Suma wypłat mogła sięgać 25 tys. zł, co dawało kilkukrotną przebitkę pierwotnej ceny.

Oprócz osób doprowadzających do stłuczek w grupie działały też dwie kolejne osoby, w tym policjantka. Komendant miejski policji podejmie decyzję o jej zwolnieniu po otrzymaniu z prokuratury dokumentu o charakterze zarzutu. Sprawę bada Biuro Spraw Wewnętrznych Policji.

6 osób usłyszało w sumie 30 zarzutów - wyłudzenia odszkodowań, oszustw oraz działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Mogli wyłudzić nawet 2 miliony złotych. Grozi im do 12 lat więzienia. W piątek 1 grudnia sąd zajmie się wnioskami o areszt. Złożyła je prowadząca sprawę poznańska Prokuratura Okręgowa.

(j.)