W trzy godziny po tym, jak Palestyńczycy zastrzelili dziś rano dwoje żydowskich osadników, Izraelczycy zabili działacza założonej przez Jasera Arafata organizacji al-Fatah.

Według izraelskiego radia Palestyńczyk zginął w czasie strzelaniny uzbrojonych bojowników z żołnierzami. Arabowie zaś twierdzą, że żołnierze zastrzelili go z zimną krwią. Dziś rano na Zachodnim Brzegu Jordanu zginął syn zabitego 10 lat temu znanego rabina Meira Kahane. Samochód, którym jechał Kahane-junior został ostrzelany przez Palestyńczyków w pobliżu osiedla Ofra na północ od miasta Ramallah. W wyniku strzelaniny, oprócz Binyamina Zeev Kahane'a, zginęła jego żona, a pięć córeczek zostało rannych. Atak potępił premier Izraela. Ehud Barak nie powiedział jednoznacznie, czy będzie odwet. W wywiadzie radiowym stwierdził tylko, że jest pewien, iż izraelskie siły bezpieczeństwa, które walczą z terorystami, zrobią to, co konieczne w takich sytuacjach. Z kolei izraelscy nacjonaliści zapowiadają już zemstę za śmierć państwa Kahane. Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM z Tel Awiwu, Elego Barbura:

Do nasilenia ataków na Żydów wezwała wczoraj założona przez Jasera Arafata organizacja al-Fatah, choć palestyńskie władze opowiedziały się za rozmowami z Izraelem. Frakcja przywódcy Palestyńczyków Jasera Arafata zaapelowała do swych zwolenników, by "nadchodzące dwa tygodnie zamienili w dni walki przeciwko izraelskim żołnierzom i osadnikom". W trwających trzy miesiące starciach izraelsko-palestyńskich zginęło około 350 osób, głównie Palestyńczyków.

Barak albo wojna?

Premier Izraela Ehud Barak ostrzegł w sobotę Izraelczyków, że jeśli na premiera wybiorą przywódcę prawicy Ariela Szarona, to staną w obliczu wojny, bowiem część Palestyńczyków wzywa do nasilenia walk. Barak oświadczył przy tym, że pokona Szarona wbrew sondażom, wskazującym na zwycięstwo lidera konserwatywnej partii Likud. Natomiast Szaron zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany, będzie dążył raczej do tego, by w ciągu kilku lat osiągnąć z Palestyńczykami długofalowe porozumienie pokojowe, a nie - co próbował uczynić Barak - do rozwiązania najbardziej drażliwych obecnie problemów jak np. status Jerozolimy.

W wyborach, które mają się odbyć 6 lutego, 58-letni Barak zmierzy się z 72-letnim Arielem Szaronem - czołowym zwolennikiem twardej linii wobec Palestyńczyków. Choć w badaniach sondażowych Szaron prowadzi przed Barakiem, analitycy uważają, że skrajność poglądów przywódcy Likudu może odstręczyć od niego wielu wyborców, którzy skądinąd uważają, że obecny premier był zbyt ustępliwy w rokowaniach z Palestyńczykami.

10:15