"UWAGA! Niebezpieczeństwo - dziś w rejonie Doliny Kondratowej grasowały na wolności dzikie niedźwiedzie (3 niedźwiedzie w towarzystwie jednego wielkiego). Taka niespodzianka potrafi popsuć wycieczkę i nastrój na cały dzień! Ktoś powinien zadbać o bezpieczeństwo turystów..." - napisał turysta z Krakowa do Tatrzańskiego Parku Narodowego. Jak mówią pracownicy TPN - okazuje się, że to nie jest odosobniony przypadek. Wielu turystów dziwi się, że w Tatrach żyją dzikie zwierzęta i to... na wolności. Lista zarzutów zgłaszanych przez odwiedzających Tatry jest jednak o wiele dłuższa.

My już do tego jesteśmy przyzwyczajeni, że czasami zdarzają się osoby, którym przyroda przeszkadza. Jest grupa ludzi, która przyjeżdża i ma od Tatr zupełnie inne oczekiwania - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Pałahickim Filip Zięba z TPN. Są głosy, żeby coś zrobić z niedźwiedziami, ponieważ żyją dziko i potrafią zepsuć wycieczkę, więc pewnie trzeba by je było zamknąć, ogrodzić... - dodaje Bogusława Chlipała. Były takie pomysły, żebyśmy szlaki grodzili pastuchami elektrycznymi, które mamy koło schronisk, a w ogóle to najlepiej, jakby niedźwiedzi nie było: "Dlaczego one są u nas, a nie na Słowacji?" - zauważa Filip Zięba.

Pracowników Tatrzańskiego Parku Narodowego prawdopodobnie nie zaskoczą już jednak żadne żądania i postulaty turystów. Kuriozalnych skarg, nie tylko na niedźwiedzie, jest bowiem znacznie więcej.

Turyści potrafią zadzwonić, że pokonali jakiś wymagający szlak turystyczny np. na Przełęcz Mięguszowiecką pod Chłopkiem czy na Rysy i że nie zejdą stamtąd, ponieważ brakuje łańcuchów i żądają, żebyśmy je natychmiast założyli - opowiada Bogusława Chlipała. Pojawiają się też takie prośby, czy też żądania, żeby usunąć kałużę ze szlaku, bo trzeba ją obchodzić, albo żeby nie było na szlaku błota, kamieni i za wysokich stopni. Ciekawe postulaty zdarzają się też oczywiście zimą - że szlaki powinny być odśnieżone, posypane jakimś piaskiem lub żwirem, żeby się turysta nie ślizgał - dodaje.

(MRod)