W poniedziałek minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak spotka się z pułkownikiem Jerzym Artymiakiem. Od tej rozmowy zależy, czy Artymiak zastąpi na stanowisku szefa Naczelnej Prokuratury Wojskowej generała Krzysztofa Parulskiego.

Zobacz również:

Minister Tomasz Siemoniak oświadczył, że procedura opiniowania wniosku w sprawie Artymiaka już się rozpoczęła. Jeśli prokurator generalny miał 10 dni, minister obrony narodowej - który nie opiniuje, ale wysyła wniosek w porozumieniu, czyli też ponosi pełną odpowiedzialność za ten wniosek - potrzebuje trochę czasu - powiedział Siemoniak.

Jednym z głównym tematów poniedziałkowej rozmowy mają być koncepcje kandydata na reformę modelu prokuratury wojskowej. Chcę mieć pewność, jakie jest zdanie prokuratora Artymiaka na przyszłość instytucji, którą ma zarządzać - mówił minister Siemoniak, zaznaczając, że sam skłania się do likwidacji prokuratur wojskowych i włączenia ich do systemu powszechnego. Włączenie prokuratury, zachowanie takiego wydziału wojskowego, gdzie byliby żołnierze, będzie rozwiązaniem właściwym. Ta dyskusja powinna być wolna od dzisiejszych emocji - mówi Siemoniak.

Pułkownik Jerzy Artymiak jest w tej chwili zastępcą Krzysztofa Parulskiego. Na stanowisko zastępcy naczelnego prokuratura wojskowego powołał go właśnie minister Siemoniak.

Wcześniej Artymiak awansował do naczelnej prokuratury wojskowej, gdy ministrem był Zbigniew Ćwiąkalski.

Według informacji reportera RMF FM, Andrzej Seremet wcześniej bardzo chciał, by na stanowisko Parulskiego powołać obecnego szefa Wojskowej Prokuratury Okręgowej Ireneusza Szeląga. Okazało się jednak, że według ustawy szefem NPW może zostać jedynie prokurator z tytułem naczelnego prokuratora wojskowego, a Szeląg tego tytułu nie posiada.

Konflikt między Seremetem a Parulskim wybuchł po konferencji prok. Przybyła

Konflikt między prokuratorami cywilnymi i wojskowymi ujrzał światło dzienne po samobójczej próbie prokuratora Mikołaja Przybyła. W swoim oświadczeniu na konferencji prasowej w ubiegłym tygodniu zaprotestował on między innymi przeciw likwidacji prokuratury wojskowej i włączeniu jej do struktur cywilnych. Staję w obronie prokuratorów wojskowych i sędziów wojskowych, których określa się jako nieprzydatnych i anachronicznych. W mojej ocenie należy odejść od systemu statystyki i liczenia spraw przypadających na głowę prokuratora czy sędziego, a zacząć liczyć pieniądze, jakie traciło i traci państwo polskie na skutek przestępstw popełnianych przez zorganizowaną przestępczość o charakterze gospodarczym, żerującą na budżecie Wojska Polskiego, i w tym zakresie rozliczać z działalności wojskowy wymiar sprawiedliwości - mówił Przybył. Chwilę później, w przerwie konferencji prasowej, postrzelił się. Komentując jego wystąpienie, prokurator generalny Andrzej Seremet stwierdził, że z niektórymi tezami się nie zgadza. Odwrotne stanowisko przedstawił szef NPW, generał Krzysztof Parulski - oświadczył, że akceptuje wszystkie tezy i oceny prokuratora Przybyła.

Kilka dni później - w odpowiedzi na medialną dyskusję o konflikcie między prokuraturami wojskową i cywilną - generał Parulski wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że współpraca między nim a prokuratorem generalnym układała się i układa w sposób prawidłowy, czego dowodem było wielopłaszczyznowe współdziałanie Naczelnej Prokuratury Wojskowej z Prokuraturą Generalną, w szczególności w toku śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej. Podkreślił też, że zarówno on, jak i Andrzej Seremet mocno przeżyli dramatyczne wydarzenia z Poznania. Po mojej stronie wyzwoliło to naturalną potrzebę obrony podwładnego. W emocjonalnym wystąpieniu poparłem zasadnicze tezy wypowiedziane uprzednio przez mojego podwładnego, których treść i forma nie były ze mną uzgadniane ani konsultowane. W tym miejscu pragnę zauważyć, że z wieloma tezami oświadczenia płk. Mikołaja Przybyła zgodził się sam prokurator generalny, a ja co do zasady je poparłem - wyjaśniał.