Zielonogórscy policjanci zatrzymali 23-latka, który w okrutny sposób zabił 12 jeży. Przemysław P. usłyszał zarzut uśmiercenia zwierząt ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu pięć lat więzienia.

Przemysław P. usłyszał zarzuty uśmiercenia ze szczególnym okrucieństwem 12 jeży. Mężczyzna przyznał się do winy.

Podejrzany powiedział, że nie wie, dlaczego to zrobił. Był pod wpływem narkotyków i alkoholu. Nie pamięta, dlaczego przyszło mu to do głowy - tym bardziej, że jak powiedział - pomieszkując w altance działkowej dokarmiał jeże, kupując im specjalnie karmę dla kotów. Potem jednego dnia zatłukł je butelką. Nie wie, skąd pomysł podpalania bezbronnych zwierząt - podała policja.

Na wniosek prokuratury sąd tymczasowo aresztował mężczyznę.

Martwe lub dogorywające zwierzęta znaleziono w ostatnich tygodniach w Zielonej Górze.

Pierwszy spalony jeż został znaleziony 4 lipca. Biedne zwierzę jeszcze żyło i zostało odwiezione do kliniki weterynaryjnej. Niestety, nie udało się go uratować. Kolejnych 9 martwych jeży - 5 dorosłych osobników i 4 młode - mieszkańcy osiedla znaleźli 9 lipca. Martwe zwierzęta zostały przekazane weterynarzowi, który przeprowadził sekcję zwłok. Kolejne dwa spalone jeże znalezione zostały 15 lipca w centrum miasta - podała policja.

Policjanci już po pierwszym zdarzeniu rozpoczęli poszukiwania sprawcy. Przesłuchiwano świadków i sprawdzano zapisy monitoringów w okolicach, gdzie znaleziono martwe zwierzęta.

Zatrzymany 23-letni mężczyzna nie ma stałego miejsca zamieszkania. Utrzymuje się z prac dorywczych. Za uśmiercenie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem grozi kara nawet 5 lat więzienia.

(mpw)