Straż pożarna z Mazowsza jest obciążona długiem, który będzie narastał. Według związkowców, strażakom po Nowym Roku zabraknie w budżecie aż 4 milionów złotych. Komendant wojewódzki twierdzi, że dziura będzie mniejsza i wyniesie około półtora miliona złotych.

Komenda wojewódzka jest winna ponad milion złotych strażakom, którzy odeszli ze służby. Niektórym nawet od kwietnia nie wypłacono odpraw - dotyczy to 39 osób. O te pieniądze komendant już wystąpił do wojewody, który finansuje straż.

Związkowcy jednak twierdzą, że całkowity dług straży jest większy o ponad 2 i pół miliona złotych. Jednak te zaległości są ukryte.

Jak usłyszał nasz reporter od szefa strażackiej Solidarności, mazowieckim strażakom brakuje pieniędzy choćby na opłacenie w styczniu faktur - przede wszystkim za paliwo i energię elektryczną. Niektórzy komendanci wystąpili o wydłużenie terminu zapłaty o miesiąc. 

Komendant główny prosi o pomoc

Nie tylko strażacy z Mazowsza borykają się z brakiem pieniędzy. W październiku Komenda Główna Straży Pożarnej potwierdziła, że na funkcjonowanie komend wojewódzkich w całym kraju może zabraknąć prawie 12 mln zł. Poinformowano, że największe problemy są z pieniędzmi na paliwo do wozów strażackich. Komendant główny wystąpił do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji o dodatkowe 1,7 mln zł na ten cel.