Zjeżdżalnia w Czerwionce-Leszczynach była skorodowana i nieprawidłowo umocowana – takie są wstępne ustalenia śledczych badających okoliczności piątkowego wypadku. Na 5-latka wywróciła się zjeżdżalnia; chłopiec zmarł.

Przesłuchiwani przez policję przedstawiciele spółdzielni mieszkaniowej, która miała nadzorować plac, zapewniali, że każdego roku dokonywali przeglądu zjeżdżalni. Ale na razie nie przedstawili żadnych pisemnych dowodów potwierdzających ich słowa. Przypomnijmy, dziś wojewoda śląski zapowiedział kontrolę placów zabaw w regionie.

Zobacz również:

Specjalne komisje powinny jednak sprawdzić także place zabaw w innych regionach. Ich stan – jak mówi w rozmowie z RMF FM Marek Arciszewski, ekspert do spraw certyfikacji takich urządzeń – jest katastrofalny. Wymienić trzeba większość huśtawek czy zjeżdżalni. W najgorszym stanie są urządzenia z lat 70., 80. i 90. Większość nie spełnia wymagań .

A do tego dochodzi dziurawe prawo – podkreśla Arciszewski. Jedyne obiekty, które muszą mieć certyfikaty i obowiązkowe przeglądy, to boiska i place zabaw przy szkołach, przedszkolach czy domach dziecka – czyli placówki podległe MEN-owi. W pozostałym zakresie panuje tzw. wolna amerykanka. Powinno być wydane odpowiednie rozporządzenie - mówi. W przeciwnym razie nie będzie winnych, jeśli zdarzy się tragedia, taka jak ta w Czerwionce-Leszczynach.