Amerykanie wiedzą, gdzie w Afganistanie mogą być składy broni chemicznej i biologicznej. Według dzisiejszego "New York Timesa", są tam co najmniej dwa takie miejsca - lotnictwo celowo ich nie atakuje.

Jednym z tych punktów jest baza al-Qaedy w Derunta pod Dżalalabadem. Terrorystom prawdopodobnie udało się tam wyprodukować proste gazy bojowe. Drugie laboratorium znajduje się na północy, w rejonie zdobytego przedwczoraj przez opozycję miasta Mazar-i-Szarif.

Prezydent USA, George W.Bush ostrzegał wczoraj w ONZ, że terroryści nie zawahają się użyć broni masowej zagłady: "Można się spodziewać, że użyją broni chemicznej, biologicznej czy nuklearnej w chwili, kiedy tylko będą mieli taką możliwość". W wywiadzie dla pakistańskiej prasy Osama bin Laden groził, że użyje broni atomowej lub chemicznej w odpowiedzi na taki atak ze strony Amerykanów. Przywódca Pakistanu Pervez Musharraf zapewnił na forum ONZ, iż pakistańska broń jądrowa jest dobrze chroniona i nie dostanie się w ręce terrorystów. Prezydent Musharraf potwierdził zaangażowanie swojego kraju w walkę z terroryzmem: "Pakistan podjął ważną decyzję o udziale w koalicji antyterrorystycznej, o współpracy z USA. Będziemy walczyć z terroryzmem w każdej formie i wszędzie". "Washington Post" pisze dziś, że władze w Islamabadzie przeniosły swoją broń jądrową do sześciu nowych baz - ich lokalizacja utrzymywana jest w ścisłej tajemnicy.

rys. RMF

08:50