Pomimo, że Sojusz Północny zajął Mazar-I-Sharif, wciąż znajdują się tam uzbrojeni Talibowie i członkowie Al Qaedy - twierdzi amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld. Przyznaje równocześnie, że siły opozycji mają świadomość tego, iż w każdej chwili może dojść do kontrataku ze strony Talibów.

Rumsfeld dodaje, że Amerykanie zbombardowali w Afganistanie kilka punktów, które mogły mieć związek z produkcją broni chemicznej i biologicznej. Według "New York Timesa" Amerykanie zlokalizowali w Afganistanie trzy punkty, w których może być składowana broń masowej zagłady, ale celowo nie zbombardowali ich. W ostatnim wywiadzie, którego Osama bin Laden udzielił pakistańskiemu dziennikarzowi, saudyjski milioner przyznał, że ma broń masowej zagłady. Zapewnił jednak, że jej nie użyje, dopóki nie zrobią tego Stany Zjednoczone. Rumsfeld obawia się, że bin Laden - tym razem - mówi prawdę. Z kolei doradca prezydenta George'a W. Busha do spraw bezpieczeństwa narodowego Condoleeza Rice, uważa, że nie ma wiarygodnych dowodów, świadczących o tym, że bin Laden dysponuje taką bronią. Również amerykański sekretarz stanu Colin Powell uważa, że bin Laden nie ma broni atomowej. Powell podkreśla jednak, że nie wie, czy bin Laden posiada broń chemiczną i biologiczną.

Foto Piotr Sadziński RMF

22:30