Ambasada Stanów Zjednoczonych w Mińsku zdementowała doniesienia o tym, jakoby wysłannik prezydenta Aleksandra Łukaszenki, Michaił Miasnikowicz, prowadził w Waszyngtonie tajne rozmowy o nawiązaniu współpracy między obydwoma krajami.

W zeszłym tygodniu amerykański ośrodek badawczy Stratfor poinformował, że Stany Zjednoczone i Białoruś nawiązały dialog polityczny, zapoczątkowany tajną wizytą Michaiła Miasnikowicza w Waszyngtonie na początku miesiąca.

Pan Miasnikowicz podczas wizyty w Waszyngtonie nie spotkał się z nikim z kierownictwa Stanów Zjednoczonych - brzmi przekazane dziennikarzom oświadczenie wydziału informacji, oświaty i kultury ambasady USA w Mińsku.

Statfor, powołując się na swoje źródła w białoruskim rządzie, informował zaś, że Miasnikowicz, który ma kontakty wśród amerykańskich Republikanów, został przyjęty przez przedstawicieli Departamentu Stanu i Ministerstwa Handlu, a także przez przedstawicieli Narodowej Rady Bezpieczeństwa.

Według analityków z ośrodka Łukaszenka jest świadom, że bez względu na to, jak mocno Putin przeciwstawiałby się ewentualnym próbom obalenia reżimu na Białorusi, i tak nie będzie mógł nic zrobić, by temu zapobiec. Opozycja Rosji wobec amerykańskich planów w Iraku też nie ochroniła reżimu Saddama Husajna. Łukaszenka nie ma wątpliwości, że jest na „czarnej liście” liście Waszyngtonu.

Tymi względami tłumaczy Stratfor to, że Łukaszenka zdecydował się na wysondowanie szans na odprężenie w stosunkach między Mińskiem i Waszyngtonem i wysłanie tam swojego człowieka.

20:20