32 osoby zostały ranne w zderzeniu dwóch tramwajów na placu Dominikańskim we Wrocławiu. Stan poszkodowanych jest bardzo różny - od poważnych urazów głowy po drobne skaleczenia. Według relacji świadków, tramwaj linii 33+ czekał na zielone światło przed wjazdem na plac Dominikański i wtedy uderzył w niego tramwaj numer 10.

Według relacji pasażerów, motorniczy "10" w ogóle nie hamował. On sam po wypadku nie był w stanie wytłumaczyć, dlaczego tak się stało.

W tym drugim tramwaju znajdowało się dosyć dużo poszkodowanych. Na wstępnym rozpoznaniu ustalono, że mają rany cięte głów i inne obrażenia głowy - powiedział reporterce RMF FM Barbarze Zielińskiej oficer straży pożarnej dowodzący akcją. W sumie pomocy udzielono 32 osobom, spośród których kilkanaście trafiło do wrocławskich szpitali. Część z nich została już wypuszczona do domów. Co ważne, nikomu z poszkodowanych nie zagraża niebezpieczeństwo.

Na miejsce zderzenia tramwajów przyjechali specjaliści od wypadków komunikacyjnych i prokurator, by zrobić zdjęcia i przesłuchać świadków.

Uderzyłem tyłem głowy w szybę. Dużo osób poszkodowanych, zaraz panika, widziałem zakrwawione osoby, huk z tyłu - opowiadał naszej reporterce pasażer jednego z tramwajów. Wszyscy się poprzewracali - wszyscy, co stali. Tak że była bardzo duża siła uderzenia - dodała pasażerka.

Rannym należy się odszkodowanie

Każdy z poszkodowanych w porannym wypadku może zgłosić się do MPK po odszkodowanie. Przede wszystkim potrzebna będzie dokumentacja medyczna, bowiem wysokość odszkodowania zostanie ustalona na podstawie lekarskiego opisu tego, jakich kto doznał urazów.

Z dokumentacją medyczną i wnioskiem o wypłatę odszkodowania trzeba się zgłosić do MPK, które jest ubezpieczone od skutków wypadków komunikacyjnych. Przedsiębiorstwo można też pozwać na drodze cywilnej.