Śledczy wyjaśniają okoliczności wypadku podczas policyjnego pościgu na drodze z Zielonej Góry do Nowej Soli. Zginął w nim 26-latek, a dwie osoby zostały ranne.

Do pościgu doszło w niedzielę nad ranem. Na ul. Wrocławskiej w Zielonej Górze policyjny patrol próbował zatrzymać do kontroli kierowcę seata. Ten zaczął jednak uciekać drogą w kierunku Nowej Soli. W pogoń ruszył radiowóz, a na wysokości Otynia niedaleko Nowej Soli policja zorganizowała blokadę.

Kierujący autem nie zwolnił. Próbował ominąć tarasujący drogę radiowóz. W pewnym momencie seat zjechał częściowo na pobocze, zahaczył o radiowóz i wpadł do rowu, gdzie koziołkował.

Na miejscu policjanci znaleźli dwie osoby - 18-letniego chłopaka i 21-letnią dziewczynę. Oboje wypadli z samochodu, doznali m.in. urazów kręgosłupa i trafili do nowosolskiego szpitala. Z informacji policji wynika, że ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Zwłoki 26-latka znaleziono dopiero kilka godzin po wypadku w odległości kilkudziesięciu metrów od rozbitego samochodu. Znajdowały się za płotem prywatnej posesji.

Młodzi ludzie ranni w wypadku nie powiedzieli o trzeciej osobie podróżującej razem z nimi, a nawet zapewniali policjantów, że nikt inny z nimi nie jechał - wyjaśnił Marcin Maludy z zespołu prasowego lubuskiej policji.

Na razie nie wiadomo, kto siedział za kierownicą seata i z jakich powodów uciekał policji. Śledztwo w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Nowej Soli - dodał prokurator Szklarz.

(abs)