Nieprecyzyjność przepisów dotyczących podsłuchów - niekonstytucyjna. Przepisy o dostępie służb specjalnych do billingów obywateli - częściowo niekonstytucyjne. Brak niezależnego organu kontrolującego zasadność sięgania po billingi - także niekonstytucyjny. Trybunał Konstytucyjny wydał właśnie wyrok ws. przepisów o dostępie służb specjalnych do billingów obywateli i zasad stosowania przez nie kontroli operacyjnej, czyli podsłuchu i przeglądu korespondencji.

Zakwestionowane przez TK przepisy stracą moc po 18 miesiącach.

Wyrok zapadł niejednomyślnie. Zdania odrębne złożyło trzech sędziów z czternastoosobowego składu TK: Andrzej Rzepliński, Wojciech Hermeliński i Marek Zubik.

TK: Państwo nie może rejestrować całej aktywności jednostki

W ustnym uzasadnieniu wyroku, w którym Trybunał Konstytucyjny uznał za naruszające konstytucję niektóre zapisy ustaw pozwalających policji i służbom specjalnym na podsłuchiwanie i pobieranie billingów bez wystarczających gwarancji dla jednostki. Sędzia Marek Zubik podkreślił, że "każdy człowiek ma prawo do ochrony przed zewnętrznym monitorowaniem jego aktywności osobistej, w każdym wymiarze - zarówno w świecie realnym, jak i w wirtualnym".

Przepisy muszą zakładać istnienie jednostki w sposób anonimowy, co (jest) szczególnie ważne w dobie rozwoju nowych technologii - mówił sędzia Zubik, wskazując na konieczność zapewnienia gwarancji dla wolności i anonimowości jednostek, zarówno gdy chodzi o informacje uzyskiwane drogą zwykłą, jak i dzięki internetowi.

Zarazem Trybunał przyznał, że państwo musi mieć możliwość przeciwdziałania zagrożeniom i wykrywania przestępstw - ale nie w taki sposób, by dochodziło do naruszenia prawa przez służby państwowe. Nie jest dopuszczalne w demokratycznym państwie prawnym rejestrowanie całokształtu aktywności jednostki. To narusza konstytucyjne gwarancje i prawa podstawowe - wskazał Trybunał.

Uzasadniając to zdanie, sędzia Zubik przypomniał, że polskie społeczeństwo było przez dziesięciolecia inwigilowane, "stąd i dziś nadmierna kontrola może budzić u obywateli obawę przed korzystaniem z przysługujących im wolności komunikowania się".

Świadomość gromadzenia informacji o zbieraniu danych na temat ruchu i billingów jednostek budzi poważne obawy o przestrzeganie praw podstawowych - bo robi się to praktycznie bez śladu i nie ma pewności, jak ta wiedza będzie następnie wykorzystana. Takie uprawnienia mogą się okazać konieczne w niektórych przypadkach, ale muszą być przestrzegane konstytucyjne wymogi - aby po stronie władzy nie dochodziło do ekscesów i nadużyć - podkreślił sędzia sprawozdawca.

Przyznał on, że problem wykracza poza regulacje krajowe, bo Polacy nierzadko korzystają z usług teleinformatycznych z zagranicy (chodzi np. o znane portale społecznościowe - przyp. red.), co naraża internautów na inwigilację ze strony zagranicznych podmiotów.

TK o warunkach kontroli operacyjnej

Sędzia Marek Zubik mówił również w uzasadnieniu wyroku o wymogach konstytucyjnych kontroli operacyjnej. Jak podkreślał, tak zdobyte informacje o jednostce mogą być zbierane i przechowywane tylko na podstawie precyzyjnego zapisu ustawy. Muszą istnieć przesłanki uzasadniające takie czynności operacyjno-rozpoznawcze, a ustawa musi określić rodzaje przestępstw ściganych w ten sposób. Pożądane jest określenie w ustawie środków technicznych przy tym stosowanych - dodał Zubik.

Według TK, należy też określić maksymalny okres trwania czynności operacyjnych wobec jednostek i szczegółowo określić ich procedury. Ponadto, według TK, trzeba określić przesłanki niszczenia zbędnych i niedopuszczalnych materiałów zdobytych w drodze kontroli operacyjnej.

Jednostka w rozsądnym czasie po zakończeniu czynności operacyjnych powinna być o nich informowana - dodał sędzia Zubik. Podkreślił, że należy też poddać sądowej kontroli legalność tych czynności.

Za niekonstytucyjne w zasadach kontroli operacyjnej TK uznał nieprecyzyjne zapisy o tym, kiedy ona jest możliwa oraz brak zasad dotyczących niszczenia podsłuchów osób, których tajemnice zawodowe są prawnie chronione, np. prawników, dziennikarzy czy lekarzy.

TK o potrzebie niezależnej kontroli pobierania m.in. billingów

Organem kontrolnym pobierania przez służby specjalne danych telekomunikacyjnych nie musi być sąd, ale ma to być organ niezależny od rządu i od samych służb - uznał również Trybunał Konstytucyjny.

W uzasadnieniu wyroku sędzia Marek Zubik mówił, że brak takiej niezależnej kontroli zewnętrznej wobec pobierania przez służby tych danych "stwarza ryzyko nadużyć" i świadczy o "niedostatecznych gwarancjach proceduralnych".

Zubik dodał, że do ustawodawcy należy decyzja, czy kontrola pobierania danych telekomunikacyjnych ma następować po fakcie czy też przed nim. Nie wykluczył, że można by wprowadzić jedynie "kontrolę następczą". Zarazem dodał, że można pomyśleć o "kontroli uprzedniej" co do pobierania danych osób wykonujących zawody zaufania publicznego.

TK nie przesądza też, czy konieczna byłaby taka niezależna kontrola co do każdego rodzaju pobieranych danych telekomunikacyjnych (są nimi informacje, do kogo należy numer telefonu komórkowego, wykazy połączeń, dane o lokalizacji telefonu oraz numer IP komputera).

Zubik podkreślił, że TK uznał zaskarżony przez RPO zapis o kontroli operacyjnej za zgodny z konstytucją - jeśli rozumieć go tak, że służba specjalna wnosząca do sądu o zgodę na taką kontrolę określa rodzaj środka technicznego, który miałby być zastosowany. Zdaniem TK, środki takie muszą pozwalać nie tylko na pozyskiwanie informacji o jednostce, ale też i ich utrwalanie: Wyklucza to stosowanie w ramach kontroli operacyjnej środków technicznych niepozwalających na utrwalanie takich treści. Dlatego TK nie zgodził się z wnioskiem RPO, że dziś katalog środków technicznych stosowanych przy kontroli operacyjnej jest niczym nieograniczony. Zarazem TK uznał, że nie jest konieczne tworzenie zamkniętego katalogu takich środków technicznych, a nawet mogłoby to być szkodliwe.

TK: W ustawie o ABW zbyt ogólnie o "innych przestępstwach"

Sędzia Zubik mówił również w ustnym uzasadnieniu wyroku, że w przepisach dotyczących ABW brak wskazania zakresu niejawnych działań Agencji w ramach wykrywania i ścigania "innych przestępstw godzących w bezpieczeństwo państwa". Podkreślił przy tym, że TK nie kwestionuje ustawowego zakresu zadań ABW. Ale problem wynika stąd, że ustawodawca nie określił przedmiotowego zakresu działań Agencji. Zakwestionowane przepisy nie pozwalają rozstrzygnąć zakresu, w jakim ABW może prowadzić niejawne działania wobec jednostki. W przypadku zarządzenia przez sąd kontroli operacyjnej ws. przestępstw godzących w podstawy ekonomiczne państwa nie wynika, o jakie konkretnie przestępstwo chodzi - wyjaśniał sędzia.

Podkreślił, że ani Kodeks karny, ani inne ustawy nie posługują się np. zwrotem "przestępstwo godzące w podstawy ekonomiczne państwa", więc ustalenie zakresu tego przestępstwa - a także zakresu działań ABW - nie jest możliwe. Zarazem Zubik podkreślił, że TK nie uzyskał od Sądu Okręgowego w Warszawie wyjaśnień co do rozumienia tego zwrotu. Sąd - wydając zgodę na stosowanie kontroli operacyjnej - nie uzasadnia swych postanowień, więc nie można liczyć, że uda się w ten sposób ustalić jednolitą linię orzeczniczą pozwalającą na ustalenie rozumienia poszczególnych pojęć. Poza tym postępowania te mają niejawny charakter. Również prezes sądu nie prowadzi analizy jednolitości orzecznictwa - wskazał sędzia Zubik. Więc faktyczne granice wolności jednostki wyznacza nie ustawa, lecz organy państwa - ten stan nie może zostać uznany za zgodny z konstytucją - podkreślił.

TK określił też, w jakich sprawach polskie służby mogą stosować kontrolę operacyjną, używając przepisu o przestępstwach, które ściga się na mocy umów międzynarodowych. Jak stwierdził Trybunał, przepisy należy rozumieć w taki sposób, że dotyczą tylko tych przestępstw, których ściganie wynika z ratyfikowanych przez Polskę umów międzynarodowych, i to tylko takich, na ratyfikację których zgodę musiał wyrazić parlament w trybie ustawy.

Skargi złożyła Rzecznik Praw Obywatelskich

TK w pełnym składzie badał skargi RPO Ireny Lipowicz z 2011 roku, dotyczące zasad kontroli operacyjnej służb oraz sięgania przez nie po billingi obywateli. Rozpatrywał też wnioski prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, który w 2012 roku zaskarżył nieprecyzyjność zapisów o kontroli operacyjnej oraz dopuszczalność podsłuchiwania osób, których tajemnice zawodowe są prawnie chronione (m.in. adwokatów, lekarzy, dziennikarzy).

Dziś ustawy uprawniają dziesięć służb do uzyskiwania od operatorów danych telekomunikacyjnych, czyli informacji, do kogo należy numer telefonu komórkowego, wykazów połączeń, danych o lokalizacji telefonu oraz numeru IP komputera. RPO podkreśla, że dostęp służb do billingów nie jest ograniczony wagą przestępstwa, nie jest też kontrolowany przez sądy (jak np. podsłuch). Zwraca uwagę, że ich istotna część nie podlega zniszczeniu, nawet gdy okazały się nieprzydatne. Kwestionuje, że nie przewiduje się informowania danej osoby, iż po jej dane sięgnięto. Podkreśla, że nie ma wyłączeń od dostępu do billingów wobec osób objętych tajemnicą zawodową.

Ponadto RPO zaskarżyła zapisy dające służbom prawo uzyskiwania dzięki podsłuchom danych o obywatelu, których zakresu precyzyjnie nie określono. Ustawa stwierdza tylko, że za pomocą tych środków służby mogą pozyskiwać i utrwalać informacje i dowody, "w szczególności treści rozmów telefonicznych i inne informacje przekazywane za pomocą sieci telekomunikacyjnych". Według RPO, narusza to prawo do prywatności. Powoduje też, że służby same określają, jakie dane o jednostce chcą pozyskać, stosując nieograniczoną gamę środków technicznych. Lipowicz zwróciła uwagę, że jednostka nie ma wiedzy o ingerencji służb w jej prawa.

Prokuratura Generalna uznała, że zaskarżone przez RPO zapisy są niekonstytucyjne. Zastępca Seremeta Robert Hernand ocenił, że godzą one w prawo do prywatności i konstytucyjne gwarancje praw i wolności. Jak stwierdził, ustawy zawierają otwarte katalogi środków technicznych umożliwiających kontrolę operacyjną. Podkreślił, że katalog sytuacji, w których służby mogą sięgać po billingi, jest wielokrotnie szerszy niż przy kontroli operacyjnej. Dodał, że trzy służby mogą sięgać po billingi nawet przy przestępstwie "wyrębu drzewa".

Sejm wniósł o częściowe uznanie zaskarżonych zapisów za niezgodne z konstytucją.

Rząd zapowiadał wiele razy, że zakres sięgania po billingi ma być ograniczony do zwalczania tylko groźnych przestępstw. W 2013 roku premier Donald Tusk zapowiadał zmiany w ustawach o służbach. Pod koniec 2013 roku rząd przedstawił projekt powołania niezależnej sześcioosobowej Komisji Kontroli Służb Specjalnych, która kontrolowałaby zgodność z prawem m.in. czynności operacyjno-rozpoznawczych służb, przetwarzania przez nie danych osobowych obywateli i uzyskiwania billingów.

Nad senackim projektem, m.in. zawężającym zakres pozyskiwania billingów, zaczęła prace senacka komisja, która czeka na wyrok TK.