IPN uzyskał testament Ericha Kocha - jednego z najbardziej okrutnych i brutalnych dygnitarzy nazistowskiej III Rzeszy. Testament jest krótką historią jego funkcji publicznych w hitlerowskich Niemczech, pisaną dla rodziny w polskim więzieniu w 1967 r. Erich Koch był gauleiterem Prus Wschodnich, który po II wojnie światowej został skazany w Polsce na karę śmierci. Wyroku nigdy nie wykonano - zmarł w więzieniu w Barczewie w 1986 r.

Testament Kocha to opis jego działalności w NSDAP, krótka historia pełnienia funkcji publicznych, w tym funkcji nadprezydenta Prus Wschodnich, przygotowana dla jego rodziny i znajomych - mówił dr Rafał Leśkiewicz, dyrektor Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN. Dodał, że dokument nie był dotychczas szerzej znany w środowisku naukowym i nie został jeszcze zbadany i poddany krytycznej ocenie.

IPN informację o dokumencie uzyskał w grudniu 2013 r. Właścicielem testamentu okazał się kolekcjoner z Barczewa - miłośnik starych dokumentów i autor książek o tematyce historycznej. Kolekcjoner, który prosił o anonimowość, zgodził się na nieodpłatne przekazanie testamentu do zasobu archiwalnego Instytutu.

"Kochany bracie, kochana siostrzenico..."

Dokument składa się z dziewięciu luźnych, dwustronnie zapisanych kart formatu A4; został napisany pismem odręcznym w języku niemieckim. Zaczyna się od słów: "Kochany bracie, kochana siostrzenico, drodzy krewni i przyjaciele...". Oryginalny tekst nosi ślady późniejszych poprawek redakcyjnych w postaci dopisków, podkreśleń oraz zmian pierwotnych zapisów. Ze względu na zniszczenia wynikające z upływu czasu dokument wymaga zabiegów konserwatorskich.

Ani słowa o Bursztynowej komnacie

W testamencie Kocha nie ma informacji na temat legendarnej Bursztynowej Komnaty - sali wyłożonej sześcioma tonami pięknie obrobionego bursztynu, którą w 1716 r. król Prus Fryderyk Wilhelm I podarował rosyjskiemu carowi Piotrowi I. O taką wiedzę Kocha podejrzewała Służba Bezpieczeństwa i KGB, które liczyły na to, że były zarządca Prus Wschodnich ujawni im miejsce jej ukrycia. Informacje na temat Bursztynowej Komnaty są w dokumentacji bezpieki, która usilnie chciała się od Kocha dowiedzieć coś na jej temat, natomiast nie ma nic o tym w jego testamencie - zaznaczył Leśkiewicz.

IPN podaje, że Koch sporządził testament w 1967 r., prawdopodobnie w szpitalu więziennym w Łodzi, tuż przed operacją, której miał być poddany. Niemiecki zbrodniarz wojenny, na którym ciążył wyrok kary śmierci, wydany w 1959 r., obawiając się, że zabieg może zakończyć się jego śmiercią, postanowił spisać swoją ostatnią wolę.

Dokument, który IPN udostępni zainteresowanym badaczom i dziennikarzom, jest kolejnym testamentem Ericha Kocha w zasobie Instytutu. Pozostałe zostały zarchiwizowane w zbiorach byłej Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

Erich Koch do NSDAP wstąpił w 1922 r. Po dojściu nazistów do władzy w 1933 r. został nadprezydentem Prus Wschodnich. W latach 1941-1944 był również szefem Zarządu Cywilnego Okręgu Białystok i komisarzem III Rzeszy na Ukrainę. Ponosił odpowiedzialność za zbrodnie ludobójstwa dokonane podczas II wojny światowej na ludności polskiej, żydowskiej i ukraińskiej. Po zakończeniu działań wojennych ukrywał się na terenie Niemiec Zachodnich. W 1949 r. aresztowała go brytyjska policja wojskowa. O jego ekstradycję wystąpiły Polska i Związek Sowiecki. W styczniu 1950 r. został przekazany stronie polskiej.

Przez następne lata aż do rozpoczęcia procesu przetrzymywany był w więzieniu bez wyroku. Przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie stanął dopiero pod koniec października 1958 r. Na jego pierwszym posiedzeniu oświadczył: "Nikogo nie zamordowałem, jestem niewinny, o tych wszystkich okropnościach popełnianych przez Niemców w czasie wojny dowiedziałem się tu na sali sądowej po raz pierwszy". Proces trwał blisko pięć miesięcy. Zakończył się 9 marca 1959 r.

W uzasadnieniu wyroku skazującego Kocha na śmierć sąd stwierdził, że w czasie jego rządów zginęło co najmniej 72 tys. osób narodowości polskiej i niemal całkowicie wymordowana została ludność pochodzenia żydowskiego, która przed wojną liczyła na tym obszarze ponad 200 tys. osób. Zdaniem sądu, Koch nie działał na rozkaz, ale wykazywał własną inicjatywę. Mając pełnię władzy na podległych mu obszarach przyniósł narodowi polskiemu bezmiar cierpień i nieszczęść. Orzeczonego wyroku śmierci nigdy jednak nie wykonano. Powodem takiej decyzji miał być zły stan zdrowia skazanego.