Kolejny tego lata śmiertelny wypadek w górach. Zginął turysta, najprawdopodobniej obywatel Wielkiej Brytanii, który wchodził na najwyższy szczyt polskich Tatr - Rysy. Jego ciało ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportowali śmigłowcem do zakopiańskiego szpitala.

Do wypadku doszło w górnej części szlaku na Rysy na tzw. grzędzie. Ten fragment jest już zabezpieczony łańcuchami. Turyście jednak one nie pomogły. Poślizgnął się lub potknął i spadł kilkadziesiąt metrów, zatrzymując się w rysie, która schodzi spod szczytu. Ratownicy TOPR wyruszyli śmigłowcem natychmiast po otrzymaniu zawiadomienia po wypadku.

Niestety po wylądowaniu na miejscu mogli już tylko stwierdzić, że turysta zginął natychmiast po upadku. Teraz pozostał im smutny obowiązek przetransportowania jego ciała do Zakopanego.

Turysta szedł na Rysy, razem ze zorganizowaną grupą z Wielkiej Brytanii. Przy ofierze nie odnaleziono żadnych dokumentów - powiedział ratownik dyżurny TOPR. Ratownicy nie ustalili jeszcze wieku i tożsamości ofiary.