"Naszym celem jest budowa armii zdolnej powstrzymać atak do czasu nadejścia sojuszniczej pomocy" – powiedział szef MON Antoni Macierewicz. Przekonywał też, że Gruzja, Ukraina, Smoleńsk czy lot MH-17 malezyjskich linii, pokazują, jakie są skutki przyzwolenia na rosyjski imperializm.

W poniedziałek na pl. Piłsudskiego w Warszawie podczas uroczystości wręczenia awansów oraz wyróżnień żołnierzom i pracownikom Wojska Polskiego, Macierewicz wskazał na potrzebę "zdolności odróżniania polskiego interesu narodowego od złudnych obietnic, odrzucenia fałszywej alternatywy między opcją rosyjską i niemiecką".
Podkreślił również, że w Warszawie musi stanąć kolumna chwały Wojska Polskiego. Naród musi dać wyraz wielkości żołnierza polskiego, jego poświęcenia, determinacji, bohaterstwa - dodał.

Macierewicz ocenił ponadto, że śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej oddano w ręce rosyjskie, bo "bano się prawdy i wyników wiarygodnego dochodzenia". Naszym celem jest zbudowanie armii zdolnej powstrzymać zewnętrzny atak, aż do nadejścia skutecznej pomocy sojuszników - powiedział Macierewicz. Podkreślił, że armia ma służyć obronie niepodległości Polski, bronić niepodzielności terytorium, zapewnić bezpieczeństwo i nienaruszalność granic.

Jak ocenił, przez wiele dziesięcioleci, Polska takiej armii nie miała, a "kolejne rządy ani o tym nie myślały, ani nawet takiego celu przed sobą nie stawiały".

Szef MON zwrócił uwagę na "olbrzymi wysiłek" włożony w ostatnich 18 miesiącach w odbudowę armii i zagwarantowanie Polsce realnego wsparcia sojuszników z USA i innych państw NATO. Przypomniał - potwierdzone na szczycie NATO w Warszawie - decyzje o wysłaniu sojuszniczych wojsk na wschodnią flankę NATO. Macierewicz wspomniał także warszawskie przemówienie prezydenta USA Donalda Trumpa, które - jak ocenił - przywróciło strategiczny i moralny walor sojuszowi polsko-amerykańskiemu.

Macierewicz zastrzegł, że "bez względu na sojusze i międzynarodowe zobowiązania, o bezpieczeństwie państwa decyduje wola narodu, wola jego obywateli, a przede wszystkim siła jego armii", stąd - jak mówił - rozbudowa liczebna armii i modernizacja techniczna sił zbrojnych.

Strategiczny Przegląd Obronny dokonał reorientacji naszych zbrojeń. Koncentrują się one dzisiaj na zdolnościach obronnych - powiedział szef MON, wskazując na program obrony powietrznej i inwestycje w artylerię rakietową dalekiego zasięgu, jako środki utrudniające przeciwnikowi dostęp do terytorium.

Dla realizacji tego celu warto ponieść wiele wyrzeczeń; na szczęście prospołeczna, narodowa polityka gospodarcza rządu PiS, sprawia, że te wyrzeczenia i obciążenia nie spadają dzisiaj na barki szerokich grup społecznych. Mimo wzrostu finansowania obrony narodowej powyżej 2 procent PKB, wciąż podnosi się poziom życia Polaków, spada bezrobocie i maleje deficyt budżetowy. Cud? Nie, to polityka narodowa, oparta na patriotyzmie i polskim interesie narodowym - mówił Macierewicz.

Zaznaczył, że "wszystkie te plany, wszystkie te programy nie zdadzą się na nic, jeżeli nie będzie odpowiednio przygotowanej kadry - żołnierzy, podoficerów i oficerów zdolnych i gotowych ten program realizować". Podkreślił, że wymaga to "zdolności odróżniania polskiego interesu narodowego od złudnych obietnic, odrzucenia fałszywej alternatywy między opcją rosyjską i niemiecką".

Szef MON przypomniał też, że wiele z sojuszniczych państw wsparło Polskę w 1920 r. "Szczególne podziękowania" skierował do armii USA i do "naszych braci Węgrów"; dziękował również armiom i rządom Francji, Rumunii i Wielkiej Brytanii. Jego zdaniem, "nie ma zwycięstwa bardziej doniosłego, o bardziej istotnych konsekwencjach dla Polski, Europy i świata, jak Bitwa Warszawska".

Szef MON przekonywał także, że "od lat obserwujemy narastającą agresję ze Wschodu". Jako przykłady podał wojny w Gruzji i na Ukrainie. Wojska rosyjskie zostały wprowadzone do Syrii, a Korea Północna wspierana przez Chiny i Rosję, przeprowadza kolejne próby atomowe i próby rakiet balistycznych, wymierzone wprost w naszego strategicznego sojusznika - Stany Zjednoczone - mówił minister.

Jak dodał, "nie sposób też przejść do porządku dziennego nad śmiercią w katastrofie smoleńskiej polskiej elity, w tym wszystkich dowódców rodzajów sił zbrojnych, z szefem Sztabu Generalnego, ale przede wszystkim z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim na czele".

Jego zdaniem, "śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej oddano w ręce rosyjskie, bo bano się prawdy, bano się wyników wiarygodnego dochodzenia". Tak jak zakazano otwierać trumny, bo było wiadomo, jaki obraz tragedii ówczesnej pokażą - powiedział szef MON.

Według Macierewicza, "nie wolno zapomnieć o losie 300 obywateli Holandii zestrzelonych nad Ukrainą przez rosyjską rakietę" w locie MH-17 malezyjskich linii. W obu wypadkach tropy prowadzą do Moskwy i w obu wypadkach zachowanie Rosji w tych sprawach pokrywa się z systematycznym planem terytorialnej agresji, rozwijanej od lat i wymierzonej w bezpieczeństwo i ład pokojowy w Europie - ocenił szef MON.

Minister obrony przekonywał również, że w centrum Warszawy musi stanąć kolumna chwały Wojska Polskiego. Naród musi dać wyraz wielkości żołnierza polskiego, jego poświęceniu, jego chwale, jego determinacji, jego bohaterstwu - mówił Macierewicz. Jak dodał, chce też, aby pomniki upamiętniające Bitwę Warszawską stanęły m.in. w Radzyminie i Ossowie.

Szef MON podkreślił, że wojsko polskie jest najskuteczniejszym nośnikiem tradycji narodowej i niepodległościowej. Wiedzieli o tym żołnierze niezłomni, gdy odmówili złożenia broni przed sowieckim okupantem. Wiedzą o tym dziś ci oficerowie i żołnierze, którzy tę tradycję przywracają i kultywują, nadając jednostkom wojskowym sztandary oraz imiona bohaterów walki z komunistyczną okupacją - zaznaczył.

Podczas poniedziałkowych uroczystości przed grobem Nieznanego Żołnierza, 308 oficerów mianowano na wyższe stopnie, wręczono 200 wyróżnień żołnierzom, pracownikom i jednostkom wojskowym.

(mal)