Rośnie bilans szaleńczego rajdu po centrum Sopotu. Do szpitala trafiły 22 osoby. Około północy kierowca czerwonej hondy wjechał w pieszych na Monciaku. Jak podaje policja, wiele wskazuje na to, że mężczyzna był pod wpływem środków odurzających.

Mężczyzna przejechał Monciakiem, wjechał na drewniany fragment mola, tam zawrócił - powiedziała rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Sopocie Karina Kamińska.

Samochód wjechał i pędził wzdłuż Monciaka. Podjechał pod molo, zawrócił, w tamtą stronę ludzie zdążyli mu uciec, ale w tę stronę po prostu się rozpędził i gnał, ze 100-120 km/h, po wszystkich restauracjach, po ludziach. Zatrzymał się na drzewie - relacjonuje pan Jarosław, świadek wypadku.

Rzecznik policji dodała, że do potrąceń ludzi doszło na ul. Bohaterów Monte Cassino oraz Placu Przyjaciół Sopotu. Oficer dyżurny Wojewódzkiej Stacji Koordynacji Ratownictwa w Gdańsku Wiesław Obłoński poinformował, że trzy osoby mają poważne urazy kończyn i głowy, osiem doznało lekkich obrażeń.

Kierowca próbował uciekać z rozbitego samochodu. Został jednak złapany przez świadków zdarzenia i przekazany w ręce policjantów.

Mężczyzna był trzeźwy. Dużo jednak wskazuje na to, że był pod wpływem środków odurzających - dodała Kamińska. Jeszcze dziś mężczyzna ma zostać przesłuchany. Jak usłyszała reporterka RMF FM od policji, wczoraj kontakt z nim był utrudniony. Od mężczyzny została pobrana krew do badań na obecność narkotyków.

Zatrzymany to 32-letni mieszkaniec Redy. Mężczyzna jest teraz w policyjnym areszcie. Śledczy będą wnioskować o 3 miesiące aresztu dla kierowcy. Od  zebranych dowód zależy, czy odpowie od za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, czy jedynie za wypadek - dowiedziała się nasza reporterka Aneta Łuczkowska.

32-latek był wcześniej był notowany  m.in. za pobicia i uszkodzenia ciała.