Ten wypadek mógł zakończyć się tragedią. 3-letni chłopczyk, przebywając pod opieką babci, wpadł do studni. Kobieta wskoczyła, by go ratować. Finał wypadku, do którego doszło miejscowości Kokot okazał się szczęśliwy.

Ten wypadek mógł zakończyć się tragedią. 3-letni chłopczyk, przebywając pod opieką babci, wpadł do studni. Kobieta wskoczyła, by go ratować. Finał wypadku, do którego doszło miejscowości Kokot okazał się szczęśliwy.
zdj. ilustracyjne /Michał Dukaczewski /Archiwum RMF FM

"Wstępne ustalenia wskazują, że dziecko podskakiwało na pokrywie ułożonej na cembrowinie studni. W pewnym momencie chłopiec wraz z pokrywą wpadł do wnętrza studni. Do dna było około dziewięć metrów" - przekazał serwisowi echodnia.eu  aspirant Damian Stefaniec, oficer prasowy pińczowskiej policji.

54-letnia babcia chłopca, zsunęła się po rurze, którą do studni pompowana jest woda.

Na pomoc ruszyli od razu sąsiedzi, którzy do studni włożyli drabinę. Dzięki niej, kobieta z chłopcem utrzymali się na powierzchni wody, do momentu przyjazdy straży pożarnej.

   (j.)