Wyłudzaniem zezwoleń na pracę w Polsce dla obywateli Ukrainy w zamian za korzyści majątkowe zajmowała się zorganizowana grupa przestępcza, rozbita przez Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej. Zatrzymano pięć osób z woj. mazowieckiego, w tym domniemanego lidera grupy.

Funkcjonariusze straży granicznej rozpracowywali grupę przez dwa lata. Ustalili, że członkowie grupy wyłudzali w mazowieckim urzędzie wojewódzkim zezwolenia na pracę typu A dla obywateli Ukrainy. Wyłudzenia zezwoleń dokonywano na konkretne zamówienie, a zbieraniem takich zamówień zajmował się 40-letni biznesmen z okolic Warszawy.

Zezwolenie typu A jest najbardziej pożądanym dokumentem pobytowym dla cudzoziemców, umożliwia bowiem przebywanie w Polsce bez przerwy przez 365 dni i legalną pracę w tym czasie.

Następnie członkowie grupy przestępczej wyszukiwali mieszkańców Warszawy i okolic, będących w trudnej sytuacji materialnej. Osoby te, tzw. słupy, składały wniosek do wojewody mazowieckiego o wydanie zezwolenia na pracę dla cudzoziemca.

Zgodnie z wnioskiem, osoby te miały zatrudnić obcokrajowca np. w charakterze pomocy domowej, opiekuna osoby starszej czy ogrodnika.

Oczywiście do zatrudniania cudzoziemców nigdy nie dochodziło, ale za samo firmowanie wniosku swoim nazwiskiem osoby te otrzymywały pieniądze, od 200 zł wzwyż. Wszystkie pozostałe formalności w urzędzie wojewódzkim były załatwiane przez członków grupy przestępczej - powiedziała rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej (BiOSG) w Przemyślu mjr Elżbieta Pikor.

Uzyskane w ten sposób zezwolenia na pracę były przesyłane na Ukrainę i tam sprzedawane Ukraińcom, którzy na ich podstawie w polskim konsulacie uzyskiwali wizę z prawem do pracy. Koszt takiego zezwolenia wahał się od 500 do 1 tys. dolarów.

Według wstępnych szacunków, w ciągu dwóch lat grupa wyłudziła w mazowieckim urzędzie wojewódzkim co najmniej kilkadziesiąt zezwoleń na pracę, a korzyści majątkowe z ich sprzedaży mogły wynieść kilkadziesiąt tysięcy dolarów.

W wyniku śledztwa w minioną środę funkcjonariusze zatrzymali 40-letniego biznesmena z Warszawy, domniemanego lidera zorganizowanej grupy przestępczej oraz jej czterech członków.

Śledztwo jest prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Lesku, która postawiła 40-latkowi zarzut zorganizowania i kierowania grupą przestępczą, a pozostałym czterem osobom - zarzut udziału w tej grupie. Wszyscy mają też zarzut wyłudzania zezwoleń na pracę i handlu nimi, w celu osiągnięcia korzyści majątkowych.

Pikor dodała, że wszyscy przyznali się do zarzucanych im czynów i wyrazili chęć dobrowolnego poddania się karze.

Sprawa ma charakter rozwojowy. Nie wykluczone są kolejne zatrzymania, także na Ukrainie.

Na trop grupy wyłudzającej zezwolenia na pracę wpadli funkcjonariusze z przejścia granicznego w Krościenku na Podkarpaciu. Wykryli, że do Polski przyjeżdża coraz więcej obywateli Ukrainy, którzy mają legalne zezwolenia na pracę w Polsce, ale jadą dalej na zachód Europy.

(j.)