Według obrońców żołnierzy podejrzanych o masakrę cywilów w afgańskiej wiosce Nangar Khel, nie można mówić o instytucji świadków incognito w sytuacji, gdy jako osoby przebywające wraz z podejrzanymi w Afganistanie można ich łatwo ustalić. Obrońcy złożyli już w poznańskiej prokuraturze wojskowej zażalenia w tej sprawie.

Jeśli prokuratura uzna wątpliwości obrońców, zeznania świadków incognito nie będą brane pod uwagę w tej sprawie.

Wcześniej Naczelna Prokuratura Wojskowa zapowiedziała, że w poniedziałek udostępni adwokatom żołnierzy podejrzanych w sprawie ostrzelania wioski Nangar Khel część zebranych akt śledztwa. Ma to im umożliwić przygotowanie się do obrony. Cały materiał zostanie udostępniony w momencie zakończenia postępowania przygotowawczego, które ma nastąpić do końca czerwca.

Pięciu biegłych wyjechało do Afganistanu w pierwszej połowie kwietnia. Ich ekspertyza ma wykluczyć bądź potwierdzić tezę obrońców żołnierzy, że to wada broni doprowadziła do uderzenia jednego z pocisków w wioskę.

Do ostrzału wioski doszło 16 sierpnia ub. roku. W jego wyniku zginęło ośmioro afgańskich cywili, w tym kobiety i dzieci. Sześciu żołnierzom z 18. bielskiego Batalionu Desantowo-

Szturmowego prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, siódmemu - atak na niebroniony obiekt cywilny; wszyscy przebywają w areszcie.