"Solidarność" zainaugurowała przed kancelarią premiera serię protestów przeciwko reformie emerytalnej. Na początek - pikieta, później - miasteczko namiotowe. Protestujący przeciwko zmianom w emeryturach mówili, że przed gmach KPRM przyszli… w imieniu swoich dzieci.

Pikieta "Solidarności" zgromadziła przed kancelarią premiera około 100 osób, głównie starszych ludzi. W imieniu naszych dzieci przyjechaliśmy - mówili reporterowi RMF FM Krzysztofowi Zasadzie.

Szef "Solidarności" Piotr Duda zapowiedział, że spotka się z Donaldem Tuskiem i przekaże mu projekty zmian w emeryturach, przygotowane przez związkowców. Rozmowę - jak poinformowało później Centrum Informacyjne Rządu - zaplanowano na godzinę 13.

Na pikiecie protesty "Solidarności" się nie skończą. Jutro przed Sejmem ma powstać namiotowe miasteczko - związkowcy będą w nim czekać na wyniki piątkowego głosowania nad reformą emerytalną.

Tymczasem w Sejmie w ekspresowym tempie postępują prace nad reformą. Wczoraj sejmowa komisja nadzwyczajna przegłosowała (czytaj: odrzuciła) kilkadziesiąt propozycji zmian w rządowym projekcie. Jutro prawdopodobnie odbędzie się drugie czytanie projektu, a na piątek zaplanowano głosowanie.

Rządowy projekt zmian w systemie emerytalnym zrównuje i wydłuża wiek emerytalny kobiet i mężczyzn do 67 lat. Zakłada również możliwość przejścia na wcześniejszą, tzw. częściową emeryturę. Prawo do takiego świadczenia miałyby kobiety w wieku 62 lat z co najmniej 35-letnim stażem ubezpieczeniowym (obejmującym okresy składkowe i nieskładkowe) oraz mężczyźni, którzy ukończyli 65 lat i mają co najmniej 40 lat stażu ubezpieczeniowego. Częściowa emerytura stanowiłaby 50 procent pełnej kwoty emerytury z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

Jeżeli zaś chodzi o emerytury mundurowe, funkcjonariusze będą nabywać uprawnienia emerytalne po 55. roku życia pod warunkiem, że przepracowali 25 lat. Obecnie nabycie praw emerytalnych służb mundurowych nie zależy od wieku, ale stażu pracy i wystarczy do tego 15 lat.

W myśl projektu zachowany zostanie odrębny system tzw. zaopatrzeniowy. Oznacza to, że m.in. policjanci i żołnierze nie zostaną włączeni do powszechnego systemu emerytalnego, czyli do ZUS. Ich emerytury będą, tak jak dotychczas, wypłacane z budżetu państwa. Wysokość takiej emerytury będzie obliczana na podstawie średniej pensji z 10 wybranych, kolejnych lat służby oraz dodatków i nagród rocznych.