Normy ścieków, które dostały się do stawu w Pszczonowie koło Skierniewic w Łódzkiem, były kilkakrotnie przekroczone - wynika z badań próbek wody. Na skutek zatrucia stawu zginęło około 300 kilogramów ryb.

W ubiegłym tygodniu w stawie można było zobaczyć śnięte sandacze, okonie i szczupaki. Ryby wypłynęły na powierzchnię, gdy do zbiornika dostały się ścieki z pobliskiej fabryki. Ponieważ w grę wchodziło zanieczyszczenie środowiska, sprawą zajęli się pracownicy skierniewickiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. To oni pobrali próbki wody ze stawu.

Wyniki okazały się druzgocące. W próbkach wody normy zostały przekroczone kilkakrotnie - mówi kierownik delegatury WIOŚ w Skierniewicach, Marzena Sokołowska. Na przykład fosforu i azotu ogólnego było ponad 40 razy więcej, niż dopuszczają normy dla tego rodzaju ścieków. Również zawiesiny ogólnej było za dużo w wodzie - dodała.

Inspektorzy odkryli także, że ścieki nie dostały się do stawu bezpośrednio rurą odpływową. To był wyciek ze studzienki, po drodze do ujścia ścieków. Jednak taka awaria nie zwalnia z odpowiedzialności firmy, która jest właścicielem instalacji odprowadzającej ścieki. WIOŚ zamierza wystąpić do starostwa z wnioskiem o cofnięcie pozwolenia na prowadzenie działalności dla firmy. Niewykluczone jest także złożenie doniesienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, polegającego na zanieczyszczeniu środowiska. Rozważana jest również kwestia nałożenia mandatu.

(abs)