​To był prawdopodobnie nieszczęśliwy wypadek - takie są wstępne ustalenia policji w sprawie śmierci 20-letniego narciarza w Wiśle. Młody mężczyzna w piątek wieczorem zderzył się z lodową bryłą. Zmarł w szpitalu z powodu obrażeń wewnętrznych.

​To był prawdopodobnie nieszczęśliwy wypadek - takie są wstępne ustalenia policji w sprawie śmierci 20-letniego narciarza w Wiśle. Młody mężczyzna w piątek wieczorem zderzył się z lodową bryłą. Zmarł w szpitalu z powodu obrażeń wewnętrznych.
Narciarze na stoku w Wiśle (zdjęcie ilustracyjne) /Andrzej Grygiel /PAP

Rannego mężczyznę znaleziono poza trasą. Wstępnie ustalono, że najprawdopodobniej sam z niej zjechał. Jak usłyszał nasz reporter od jednego z policjantów, zdarza się, że w tym właśnie miejscu narciarze decydują się na taki zjazd.

Trudno teraz jednoznacznie powiedzieć, dlaczego mężczyzna zjechał poza trasę i przede wszystkim jak to się stało, że stracił panowanie nad nartami.

Więcej będzie wiadomo m.in. po przesłuchaniu jego znajomych oraz ratowników, którzy jako pierwsi mu pomagali.

Na razie - zdaniem policji - wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek. Prokurator na razie odstąpił od wykonywania sekcji zwłok.

(abs)