Brytyjscy politycy na cenzurowanym. Specjalna komisja, składająca się z ekspertów językowych i dziennikarzy, skrytykowała parlamentarzystów za zbyt wyszukany styl języka. Ich zdaniem, takie zwroty jak na przykład wartość nadrzędna czy płaszczyzna narodowego porozumienia nie docierają do elektoratu.

Obywatele wolą bowiem używać słów, rzucanych prosto z mostu.

Zdaniem słynnego karykaturzysty z dziennika "The Guardian", politycy - stosując wyszukane słownictwo - usiłują zatuszować fakt, iż tak naprawdę na niczym się nie znają. A według lingwistów, nowoczesny biurokrata powinien w swych wypowiedziach liczyć litery, a nie słowa. Tylko wówczas treść mogłaby zatriumfować nad nadętą formą.