Absurdalne zarzuty, bezsilne wygrażanie palcem, buńczuczny krzyk zagrożonego dyktatora - tak polscy posłowie ocenili słowa prezydenta Białorusi. Aleksander Łukaszenka powiedział, że programy obalenia ustroju konstytucyjnego w jego kraju pisano w Niemczech i Polsce.

Poseł PO, wiceszef komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz pytany o wypowiedź Łukaszenki powiedział, że jest ona zupełnie absurdalna, a prezydent Białorusi schodzi na poziom tłumaczeń rodem z podręczników propagandy ZSRR i odwołuje się do najgorszych tradycji propagandy sowieckiej.

Zdaniem Tyszkiewicza, to przygotowana akcja propagandowa wytłumaczenia przyczyn kryzysu na Białorusi. Polityk PO podkreślił też, że to Łukaszenka ponosi odpowiedzialność za represje na białoruskich opozycjonistach, bo w jego rękach jest całość władzy na Białorusi.

Dodał, że wygrażanie palcem Europie przez prezydenta Białorusi wskazuje na jego bezsilność. Ocenił też, że to są pogróżki bez pokrycia, które miałyby powstrzymać Unię Europejską od odmrożenia sankcji 31 stycznia. Ale - jak zastrzegł - nie sądzi by tak się stało.

Także szef komisji ds. UE, poseł PSL Stanisław Rakoczy uważa, że to tylko "buńczuczny krzyk zagrożonego dyktatora". Ja się nie spotkałem z żadnymi dowodami na prawdziwość tych słów - powiedział. Dodał, że tym trudniej w słowa Łukaszenki uwierzyć w sytuacji, gdy unijne kraje zaangażowały się w program Partnerstwa Wschodniego.

Te słowa to żart, ostatni akt agonii

Z kolei w ocenie posła PiS Karola Karskiego, wypowiedź Łukaszenki jest żartem z Radosława Sikorskiego. Widać, że prezydent Łukaszenka ma bardzo wyrafinowany dowcip, to jest żart z Radosława Sikorskiego, który dwukrotnie się z nim spotykał, dwukrotnie publicznie ogłaszał do czego rzekomo zobowiązał mu się Aleksander Łukaszenka - mówił Karski.

Wiceszef klubu PJN Paweł Poncyljusz ocenił, że wypowiedzi Łukaszenki to gra do wewnątrz Białorusi, która ma na celu podtrzymanie dyscypliny obywateli względem władzy. Według niego, zachowanie prezydenta Białorusi można traktować jako ostatni akt agonii systemu panującego w tym kraju.