Prokuratura sprawdzi kto zepsuł lodowisko na Stadionie Narodowym w Warszawie. We wtorek operator stadionu złoży zawiadomienie do prokuratury w sprawie zniszczenia ślizgawki. Lodowisko otwarto w ostatni piątek. Po jednym dniu trzeba je było zamknąć. Na tafli pojawiła się woda. Niewykluczone, że ktoś rozsypał tam sól.

Wielbiciele ślizgania wrócili na "Narodowy" dopiero w niedzielę. Zdaniem zarządu spółki PL.2012+ "istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że zniszczenie lodowiska spowodowane działaniem soli lub innych substancji o podobnych właściwościach chemicznych, uniemożliwiło wykorzystanie specjalistycznego sprzętu do regeneracji wierzchniej tafli lodu". 

Spółka informuje również, że "zabezpieczone próbki lodu z miejsc, w których istnieje podejrzenie użycia soli lub innej substancji, trafią do specjalistycznych badań". 

PL.2012+ reklamowała ślizgawkę jako największe w Polsce lodowisko powstało na płycie stadionu. Ma ponad 2 tys. m kw. powierzchni, a tafla ma grubość 7 cm. 

Pech "Narodowego"

16 października 2012 roku z powodu kompletnie zatopionego boiska odwołano mecz Polska - Anglia na Stadionie Narodowym. Mimo zapowiadanej ulewy, organizatorzy nie zamknęli dachu areny.

Mecz eliminacji mistrzostw świata Polska - Anglia miał się rozpocząć o godzinie 21. Ulewny deszcz spowodował jednak, że murawa całkowicie nasiąknęła wodą. Gdzieniegdzie pojawiły się kałuże. Po raz pierwszy sędziowie wizytowali boisko na 40 minut przed planowanym pierwszym gwizdkiem i nakazali piłkarzom obu zespołów zejść do szatni. Drugiej inspekcji dokonali o godzinie 21. Ostatecznie zapadła decyzja o przełożeniu spotkania. Znalazła się też grupa kibiców, która dla rozładowania atmosfery wtargnęła na boisko i świetnie się bawiła. Media okrzyknęły mężczyzn "pływakami z Narodowego". 

(ug)