Śledztwo w sprawie śmierci trzeciego ze skazanych za porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika przejęli prokuratorzy z Ostrołęki. To decyzja warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej - poinformował wiceminister sprawiedliwości Marian Cichosz. Ciało Roberta Pazika znaleziono w poniedziałek rano w celi płockiego więzienia. Wcześniej za kratami powiesili się dwaj pozostali skazani.

Bardzo zależy mi, by ustalić wszystkie szczegóły. Jestem zdeterminowany, aby do końca poznać prawdę w tej sprawie. Takie samo jest też założenie ze strony ministra sprawiedliwości. To będzie sprawa szczególnie nadzorowana - oświadczył wiceminister Cichosz. Przyznał, że będąc na miejscu zdarzenia uczulał prowadzących czynności śledcze, by wyjątkowo starannie zabezpieczyli wszelkie ślady.

Okoliczności śmierci Roberta Pazika zbada również specjalna wewnętrzna komisja, powołana przez dyrektora generalnego Służby Więziennej, gen. Jacka Pomiankiewicza. Będą sprawdzone wszystkie procedury i ich zgodność z przepisami, w tym procedury ochronne i pracy wychowawczej - zapewnił Pomiankiewicz.

Zdaniem Zbigniewa Niemczyka, szefa gdańskiego oddziału Prokuratury Krajowej, samobójstwo trzeciego skazanego za porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika jest co najmniej zastanawiające. Gdańscy śledczy prowadzą dochodzenie w sprawie ewentualnych nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym śmierci Olewnika. Analizują także przypadki poprzednich samobójstw skazanych w tej sprawie. Niestawianie hipotezy, że mogły brać tutaj udział osoby trzecie, byłoby nielogiczne - przyznał w rozmowie z reporterem RMF FM Wojciechem Jankowskim prokurator Niemczyk:

Robert Pazik był w płockim więzieniu osadzony jako więzień szczególnie niebezpieczny. Powinien więc być pod szczególnym nadzorem. Siedział w pojedynczej celi, monitorowanej na bieżąco przez kamery. Jak się jednak okazuje, kamery nie obejmują widoku całej sali. Jest pod kontrolą kamery, ale są takie miejsca w celi, których oko kamery nie obejmuje. To jest między innymi kącik sanitarny - tłumaczyła Luiza Sałapa, rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennej. Tam właśnie powiesił się Pazik.

Strażnicy znaleźli jego ciało w poniedziałek o godzinie 4:50 rano zaniepokojeni tym, że Pazika nie widać na monitorach. Otworzono celę. Niestety już wisiał - dodała Sałapa. Pazik powiesił się na prześcieradle. Na razie nie wiadomo, czy ktoś mu w tym pomógł. Rzeczniczka służby więziennej nie była w stanie powiedzieć, jak często więźniowie są osobiście kontrolowani w celach i ile czasu minęło od ostatniej kontroli.

Cała poranna zmiana strażników z płockiego więzienia została przesłuchana przez prokuratora. Ustalono, że to nie ci sami funkcjonariusze, którzy mieli służbę w dniu, gdy życie odebrał sobie Sławomir Kościuk. Była to całkiem inna zmiana - oświadczył prokurator. W kwietniu 2008 roku, także w celi płockiego więzienia, znaleziono powieszonego na prześcieradle Sławomira Kościuka, drugiego skazanego na dożywocie w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika.

Trafił do Sztumu, bo groził, że się zabije

Zanim Pazik został przewieziony do płockiego aresztu, przez wiele miesięcy odbywał karę w Sztumie – ustalił reporter RMF FM Mariusz Piakarski. Targnął się na życie, gdy został przewieziony do Płocka zaledwie na kilkanaście dni.

Trafił tam na polecenie sądu w Sierpcu. Miał być przesłuchany w związku z zupełnie inną sprawą. Był oskarżany o rozboje i wymuszenia. Do Płocka został przewieziony 9 stycznia, w środę miał z powrotem trafić do Sztumu. Wcześniej odbywał już karę w Płocku, ale gdy w kwietniu powiesił się tam inny z oprawców Olewnika Sławomir Kościuk, Pazik groził, że też się zabije. Dlatego trafił do Sztumu, na jeden z piętnastu w Polsce oddziałów dla szczególnie groźnych bandytów.

W Płocku takich oddziałów, z takimi zabezpieczeniami nie ma. Tam jest obraz z kamery nagrywany również z cel. Tam byłoby łatwiej wyjaśnić pewnie okoliczności tego samobójstwa. W Płocku nie ma takich możliwości. Cela jest monitorowana, jest nadzorowana, ale nie nagrywamy obrazu - przyznała Luiza Sałapa. Dlatego nie ma nagrań z celi Pazika – potwierdził w rozmowie z reporterką RMF FM Agnieszką Burzyńską dyrektor zakładu karnego w Płocku Artur Kowalski.

Jak ustalił reporter RMF FM, zanim strażnik zorientował się, że Pazik zniknął z monitora – minęło 15 minut. Kilka dni temu za murami więzienia w Płocku odwiedził go brat.

Danuta Olewnik-Cieplińska: Nie wierzę w przypadki. To nie było samobójstwo

Tych samobójstw jest za dużo w naszej sprawie. Nie wierzę w przypadki - skomentowała Danuta Olewnik-Cieplińska w telefonicznej rozmowie z dziennikarką RMF FM Agnieszką Burzyńską. To przeraża. Mimo, że sprawa jest tak bardzo nagłośniona, ktoś nie boi się sterować, pociągać za sznurki. To jest dla mnie niesamowite. Nie wierzę w to samobójstwo, tak jak nie wierzę w samobójstwo Kościuka, samobójstwo Franiewskiego - dodała siostra Krzysztofa Olewnika. Danuta Olewnik-Cieplińska zaznaczyła, że nie traci nadziei na wykrycie mocodawców zabójstwa swojego brata. Wierzę w to, że coś się wydarzy, że ktoś pęknie, że coś się wydarzy w życiu kogoś, że ktoś coś powie - mówiła.

Krzysztof Olewnik, 27-letni syn przedsiębiorcy z mazowieckiego Drobina, został porwany w październiku 2001 roku. Sprawcy zażądali okupu, kilkadziesiąt razy kontaktowali się też z jego rodziną. W lipcu 2003 roku przekazano im 300 tysięcy euro, ale do uwolnienia Olewnika nie doszło. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez porywaczy okupu mężczyzna został zamordowany. Jego ciało odnaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa.

Proces w sprawie porwania i zabójstwa Olewnika, której akta liczą ponad 100 tomów, toczył się od października 2007 roku. Wyrok dożywocia usłyszeli Sławomir Kościuk i Robert Pazik, których sąd uznał za winnych zabójstwa biznesmena. Pozostałych ośmioro oskarżonych, którzy uczestniczyli w porwaniu lub przetrzymywaniu Olewnika, otrzymało kary od 15 lat więzienia do roku w zawieszeniu. W grudniu zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał w mocy karę dożywotniego więzienia dla Pazika. W 2007 roku rozpoczęło się również śledztwo w sprawie nieprawidłowości, które najprawdopodobniej popełniono w postępowaniu po porwaniu Olewnika.