Stołeczni policjanci odzyskali lamborghini warte co najmniej półtora miliona złotych. Luksusowe auto miało trafić z Cannes do Londynu. W zagadkowych okolicznościach znalazło się w Warszawie, prowadzone przez 29-letniego Nepalczyka, który został zatrzymany.

Zatrzymany mężczyzna najprawdopodobniej jest pracownikiem firmy, której właściciel lamborghini zlecił przetransportowanie swego auta z Francji do Anglii. Samochód miał być przewożony na lawecie.

Kilka dni temu właściciel stracił kontakt z firmą przewozową i zgłosił kradzież. Luksusowe auto było widziane w Europie - wyjątkowy model sprawiał, że ludzie fotografowali je.

Ostatecznie stołeczni policjanci uzyskali informację, że sportowe lamborghini widziane było na ulicy Połczyńskiej w Warszawie. Pojazd i kierowcę udało się zatrzymać.

Trwa wyjaśnianie okoliczności kradzieży. Nieoficjalnie nasz dziennikarz usłyszał, że mogło chodzić o kradzież na zamówienie zza wschodniej granicy.

Właściciel lamborghini to 30-letni Abdullah Alfahim - wpływowa postać mediów społecznościowych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jak sam ujawnił w rozmowie z "Khaleej Times", właściciel rzekomej firmy przewozowej stworzył fałszywe konto na Instagramie, na którym zaoferował Alfahimowi, że przetransportuje jego lamborghini do Londynu. 30-latek, jak sam twierdzi, gdy wybiera się na wakacje do Europy, ma bowiem w zwyczaju zabierać zawsze swoje superszybkie samochody. Tak też chciał zrobić tym razem. Firma odebrała mój samochód z hotelu w Cannes. Dzień przed moim wylotem do Londynu, zadzwonili do mnie i zapewnili mnie, że za godzinę moje lamborghini będzie w moim londyńskim hotelu. Od tego czasu kontakt się urwał - opowiada 30-latek.

Alfhahim zorientował się szybko, że jego auto zostało skradzione. Powiadomił Interpol.


Właściciel zamieścił też zdjęcia lamborghini w mediach społecznościowych. Jego posty zaczęły błyskawicznie rozchodzić się w internecie. Konto Alfahim ma bowiem 70 tys. obserwujących. Właśnie dzięki wskazówkom internautów, którzy zauważyli nietypowe auto, udało się zlokalizować je w Polsce - pisze "Khaleej Times". Posty w mediach społecznościowych ułatwiły policjantom znalezienie mojego auta. Jestem niezmiernie wdzięczny internautom, którzy mi pomogli - zapewnia Alfahim. 

(mpw)