Czasy, kiedy za euro płaciliśmy tylko 3,19 złotego, mogą już nie wrócić – twierdzą ekonomiści dziesięciu banków, ankietowani przez „Rzeczpospolitą”. Według ich przewidywań kurs euro wzrośnie w końcu roku do poziomu około 3,40 złotego.

W zgodnej opinii ekonomistów, czasy bardzo mocnej złotówki bezpowrotnie minęły. Przyczyna? Wracające powoli zaufanie do amerykańskiej gospodarki i oczekiwania co do zmian stóp procentowych. A także silne związki z walutą czeską, słowacką i węgierską.

Słabsza złotówka z pewnością zmartwi tych, którzy spłacają kredyty walutowe - silniejsze euro i frank szwajcarski to wyższe miesięczne raty kredytów. Klient banku, który pożyczył 300 tysięcy złotych na 30 lat, dostanie mocno po kieszeni: Miesięczna rata wzrosła nam z 1450 złotych do 1522 złotych - oblicza analityk Mateusz Ostrowski:

Droższy dolar i euro to również zła wiadomość dla tych, którzy sprowadzają towary z zagranicy lub dopiero wybierają się na wakacje - zagraniczne oczywiście.

A kto się ze słabszej złotówki ucieszy? Eksporterzy - bo ich towary staną się tańsze - i osoby oszczędzające na lokatach w walutach obcych.