Tomasz Skory: Popiera pan opinię o przełomowym znaczeniu wizyty prezydenta Putina w Polsce?

Siergiej Stankiewicz: Tak podzielam, bo byłem tu na sali i jestem pod wpływem dwóch wystąpień prezydentów Polski i Rosji. Było bardzo przyjemnie widzieć, jak przyjacielskie są ich osobiste stosunki. Atmosfera na sali szybko się zmieniała i mam nadzieję, że w społeczeństwie również ona się zmieni i po ośmiu latach zimy w naszych stosunkach mamy nareszcie ocieplenie.

Tomasz Skory: Po dzisiejszych rozmowach o gospodarce, na marginesie nasuwa się pytanie, czy z Rosjanami da się robić interesy bez udziału ich władz, kierownictwa – jak to nazywa prezydent Putin. Biznes to przecież rachunki, nie polityka. Czemu potrzebny był aż prezydent Putin, by biznesmeni zaczęli z sobą pracować?

Siergiej Stankiewicz: Zgadzam się, każdy powinien robić swoją pracę. Politycy powinni stworzyć dobrą atmosferę dla stosunków gospodarczych. A biznesmeni już w takiej atmosferze będą widzieli jak robić dobre interesy. Brakowało takiej dobrej atmosfery. Dochodziło do tego, że duże firmy rosyjskie postrzegane były w Polsce jako wrogowie, jako broń imperialna. Nie dopuszczano firm rosyjskich do różnych przetargów, do różnych projektów tu w Polsce. To jest przykład jak atmosfera polityczna może przeszkadzać w stosunkach gospodarczych. Teraz te wszystkie przeszkody usunięto i mam nadzieję, że pójdzie dobrze.

Tomasz Skory: Wszyscy mnóstwo słyszeliśmy o otwarciu nowego etapu, zwiększeniu współpracy gospodarczej, poprawieniu bilansu. Widzi pan, oprócz deklaracji, jakieś oznaki ożywienia gospodarczego między Rosją a Polską już teraz.

Siergiej Stankiewicz: Na razie więcej chodzi o intencje i projekty. Obry jest ten pierwszy krok z autobusami w Obwodzie Kaliningradzkim. Jest to gest symboliczny. Mam nadzieję, że wyjdzie i taki duży projekt inwestycyjny, który może przynieść rosyjski kapitał z sektora chemicznego, naftochemicznego, naftowego. Że zostaną stworzone nowe miejsca pracy i zostanie uruchomiony eksport polsko-rosyjski do krajów trzecich.

Tomasz Skory: Zanim powstaną te miejsca pracy, jednym z podstawowych warunków zwiększania obrotów musi być umowa o wzajemnej ochronie inwestycji. Obie strony spodziewały się, że do jej wykonanie dojdzie teraz podczas tej wizyty, jednak nie doszło. Czy ta współpraca jest bez tego możliwa?

Siergiej Stankiewicz: Możliwa, ale nie na dłużą skalę. Ja myślę, że to jest najważniejszy problem w tej chwili. Umowa o ochronie inwestycji została podpisana jesienią w 1992 roku. Jednak nie została ona wówczas ratyfikowana przez rosyjski parlament. Teraz trzeba stworzyć nową umowę, zgodnie z wymogami unijnymi i zacząć ten proces od początku. Zauważyłem, że powiedziano na tej sali kilka razy, że to jest problem, powiedziano z obu stron i rosyjskiej i polskiej. Prezydent Putin dostał długopis i robił szybkie notatki na ten temat. Mam nadzieję, że on skorzysta z tych notatek i przyspieszy proces ratyfikacji umowy o obronie inwestycji.

Tomasz Skory: Przełom miał się pojawić po rozmowach prezydenta Putina z premierem Millerem na temat gazu, a skończyło się oczywiście na zarejestrowaniu przez prezydenta Putina naszego poglądu o potrzebie zmniejszenia dostaw gazu z Rosji. Myśli pan, że Gazprom zgodzi się na zmniejszenie dostaw?

Siergiej Stankiewicz: To są dwie sprawy w jednym problemi. Pierwsza sprawa to jest ilość gazu, który ma być dostarczony do Polski, a druga sprawa to „take or pay” czyli korzysta Polska z gazu, czy nie, musi płacić. Gazprom może zgodzić się na obniżenie ilości i musi się zgodzić, ale nie może wyrzucić tego „take or pay”, bo na tym opierają się nie tylko stosunki z Polską i wszystkimi innymi krajami. Cały system eksportu Gazpromu na tym polega i oni nie mogą złamać tego systemu.