Wakacje, plaża... i śmieci, czyli kto posprząta kurorty. Dziś pod lupą reporterów RMF FM miejsca, w których turyści narzekają na czystość. Problem dotyczy - niestety - m.in. Wybrzeża i Mazur.

Fala narzekań na brud nad Bałtykiem

Turyści, z którymi rozmawiał reporter RMF FM Kuba Kaługa, zgodnie twierdzą, że plaże powinny być sprzątane wcześniej. Ale nie są zaskoczeni, bo nadmorskie kurorty wcale nie przeżywają oblężenia, a pogoda nie sprzyja plażowaniu. Najbardziej boją się oczywiście o dzieci. Bawią się w piasku i znajdują niedopałki. Dzieciak się bawi, wyciąga różne świństwa: kapsle, butelki, tego nikt nie sprząta, a niby taki piękny piasek - mówią.

Zastępca burmistrza Władysławowa zapewnia, że plaża jest sprzątana codziennie wcześnie rano, mimo to obiecuje przyjrzeć się sprawie. Zapowiada także częstsze kontrole na wydzierżawionych odcinkach plaż.

Śmieci w mazurskich jeziorach

Na Mazurach śmieci tak bardzo nie widać - dopóki nie spojrzymy pod wodę albo na brzegi od strony wody. Wielkie sprzątanie szlaku wielkich jezior urządzają służby ratunkowe. Czyszczą Mazury przede wszystkim jesienią, gdy już nie ma turystów, ale takie przeglądy najbardziej popularnych miejsc robią także tuż przed wakacjami.

Tych miejsc, które należy sprzątnąć, jest naprawdę dużo. A pod wodą można znaleźć sporo śmieci - np. puszki po piwie, butelki, kosze na śmieci, wózki z supermarketów. Tych śmieci jest po prostu mnóstwo. Żeglarze i turyści wypoczywający nad jeziorami i nad kanałami i w różnych ośrodkach, które znajdują się przy wodzie, zamiast zabrać swoje śmieci do domu czy wyrzucić gdzieś do najbliższego kosza po prostu urządzają sobie zabawy, np. kto dalej rzuci butelką do wody. Z samego kanału Giżyckiego w zeszłym roku wyciągnęliśmy trzy małe kontenery śmieci - wymienia Tomasz Kurowicki z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

W Tatrach też bardzo brudno

Śmieci to jeden z największych problemów w Tatrzańskim Parku Narodowym. Nie tylko przeszkadzają turystom podczas wędrówek po górskich szlakach, ale przede wszystkim szkodzą przyrodzie. Odpadki jedzenia i butelki po słodkich napojach wabią dzikie zwierzęta. Zdarza się, że powodują nawet agresję wobec ludzi. Dlatego przy szlakach nie ma i nie będzie koszy na śmieci. Turyści tego jednak nie rozumieją i wyrzucają je gdzie popadnie.

Przez cały rok z terenu Tatr wywozi się tyle śmieci, że można by nimi wypełnić całe boisko piłkarskie. Żeby turystów trochę wyedukować wolontariusze codziennie nad Morskim Okiem i w Dolinie Kościeliskiej rozdają worki im na śmieci i proszą o podniesienia papierka czy puszki na szlaku. Ale jak mówią reakcje są bardzo różne: Nie mają czasu, jak przechodzą to nie widzą albo mówią, że sami sobie możemy posprzątać. Mówią, że zapłacili 2 lub 4 zł za wstęp, a my jeszcze każemy im sprzątać - opowiadają ochotnicy.

Szkoda tylko, że nie przyjdzie im do głowy, iż pieniądze które zapłacili za wejście do Parku mogłyby być przeznaczone np. na naprawę szlaku, a niekoniecznie na sprzątanie po nich.