Siedmiu chuliganów usłyszało zarzuty czynnej napaści na policjantów podczas burd w dniu Święta Niepodległości w Warszawie. Wobec pięciu z nich prokuratura domaga się aresztu. Kolejnym sześciu osobom zarzuty w trybie przyspieszonym postawiła policja. Odpowiedzą za udział w zbiegowisku i znieważenie funkcjonariuszy.

Również stołeczny sąd rozpatrywał w poniedziałek w trybie przyspieszonym sprawy trzech uczestników zamieszek. Sprawy dwóch odroczono z powodu nieobecności świadka, a sprawa trzeciego będzie się toczyć w trybie zwykłym. Cała trójka wyszła już na wolność.

W pierwszej rozpatrywanej po południu sprawie sąd zmienił tryb przyspieszony na zwykły wobec Marcina R., który jest oskarżony o kopanie i wyzywanie policjanta. Sędzia Piotr Ermich powołał się na wątpliwości co do poczytalności mężczyzny, który oświadczył, że od dwóch lat palił marihuanę. Zachodzi uzasadniona wątpliwość co do jego poczytalności, zwłaszcza że w czasie zdarzenia był pod wpływem alkoholu. Dlatego jest konieczna opinia psychiatrów, czy w chwili czynu mógł on rozpoznać jego znaczenie, co nie byłoby możliwe w trybie przyspieszonym - tłumaczył sędzia. Dlatego sprawa R. została przekazana prokuraturze do prowadzenia na zasadach ogólnych. Zebrane dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo, że R. dopuścił się zarzucanych mu czynów - dodał sędzia.

Sam Marcin R. poprosił o zastosowanie wobec niego dozoru policji i zapewnił, że nie będzie unikał postępowania. Sąd przychylił się do tej prośby.

Sprawa dwóch innych oskarżonych o taki sam czyn została zaś odroczona do 16 listopada, bo w sądzie nie stawił się policjant, którego nietykalność miała zostać naruszona. Oskarżeni nie kwestionują winy co do znieważenia, ale zaprzeczają, by naruszyli jego nietykalność - poinformował rzecznik warszawskich sądów, sędzia Igor Tuleya. Wobec obu oskarżonych zastosowano dozory policji. Ich sprawa będzie nadal toczyć się w trybie przyspieszonym.

Za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3. W przypadku znieważenia jest to grzywna, kara ograniczenia wolności albo do roku pozbawienia wolności.

Po niedzielnych zajściach w stolicy w szpitalu wciąż jest trzech policjantów. Jeden z nich przeszedł operację, bo petarda rozerwała mu but i bardzo poważnie zraniła nogę. Drugi także ma uraz nóg, trzeci obrażenia głowy. Ich życiu na szczęście nic nie zagraża.

Burdy podczas Marszu Niepodległości

Do pierwszych burd podczas Święta Niepodległości doszło wkrótce po rozpoczęciu Marszu Niepodległości, organizowanego m.in. przez działaczy Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego. Według policjantów, w pewnym momencie na czele marszu zebrała się grupa agresywnych chuliganów. Policja użyła broni gładkolufowej i miotaczy gazu pieprzowego.

MSW: Działania policji adekwatne do sytuacji

Rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak oceniła, że działania podejmowane przez policję podczas Marszu Niepodległości i innych zgromadzeń związanych z obchodami Święta Niepodległości były adekwatne do sytuacji. Nie doszło do eskalacji. Marsz nie został rozwiązany i był kontynuowany bez większych incydentów - dodała.

Inaczej postawę policji ocenia poseł PiS Artur Górski. W Kontrwywiadzie RMF FM mówił, że jego zdaniem "zachowania policji (...) mogły mieć wymiar prowokacyjny, (...) już przed przyjazdem zatrzymywano autokary pod pretekstem szukania niedozwolonych, zabronionych narzędzi".

20 tysięcy złotych strat

Straty po burdach oszacowano na 20 tysięcy złotych. Chuligani zdewastowali metalowe płotki wygradzające trawniki, powyrywali drewniane paliki stabilizujące drzewa oraz metalowe kraty okalające rośliny. Największe zniszczenia są na ulicach: Marszałkowskiej, Waryńskiego, Nowowiejskiej i Kruczej, w Alejach Jerozolimskich i Ujazdowskich. To jednak niejedyne koszty, które poniesie Ratusz po obchodach Święta Niepodległości. Na sprzątanie ulic wydano już 30 tysięcy złotych.

W ubiegłym roku podczas Święta Niepodległości zatrzymano 210 osób. Niegroźnie rannych zostało wówczas 40 policjantów. Do szpitali trafiło prawie 30 osób. Zniszczonych zostało 14 radiowozów, na pl. Na Rozdrożu spalono m.in. wóz transmisyjny TVN.