"W 2016 roku wskutek wypadków na polskich drogach śmierć poniosło 3026 osób, o 88 więcej niż przed rokiem" – pisze "Rzeczpospolita". Dziennik powołuje się na rządowe opracowanie „Stan bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz działania realizowane w tym zakresie w 2016 roku". Jak podkreśla, dane są alarmujące, bo doszło do przełamania wieloletniej tendencji.

"W 2016 roku wskutek wypadków na polskich drogach śmierć poniosło 3026 osób, o 88 więcej niż przed rokiem" – pisze "Rzeczpospolita". Dziennik powołuje się na rządowe opracowanie „Stan bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz działania realizowane w tym zakresie w 2016 roku". Jak podkreśla, dane są alarmujące, bo doszło do przełamania wieloletniej tendencji.
Zdj. ilustracyjne /Archiwum RMF FM

"Od 2011 roku liczba zabitych na polskich drogach regularnie spadała. Podobnie było z liczbą ciężko rannych. Jednak w poprzednim roku było ich 12 109 , co oznacza wzrost aż o 909 osób" - zaznacza dziennik. Dlaczego sytuacja się pogarsza? Sekretariat Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, który przygotował rządowy raport, przedstawia trzy główne powody. To wyłączenie w dniu 1 stycznia 2016 roku około 400 fotoradarów wykorzystywanych przez samorządy, znacznie częstszy wybór przez Polaków miejsc letniego wypoczynku na terenie kraju oraz stosunkowo korzystne ceny paliw.

"O tym, że fotoradary są skuteczne, mówią badania zlecone przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego. Wynika z nich, że w miejscach, gdzie zainstalowano takie urządzenia obsługiwane przez CANARD, liczba ofiar śmiertelnych spadła o 52 proc." - pisze dziennik.

Wiceminister infrastruktury Jerzy Szmit powiedział "Rzeczpospolitej", że obecnie rząd stawia na zwiększenie liczby fotoradarów w gestii Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Trwają rozmowy na temat przekazywania takich urządzeń, użytkowanych dotąd przez samorządy - dodał. Resort liczy też na to, że skutki zacznie przynosić Program Likwidacji Miejsc Niebezpiecznych, na który idzie kilkaset milionów złotych rocznie.

(mn)