Rząd Prawa i Sprawiedliwości chce obniżyć emerytury byłym funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa. Ma też dwa pomysły jak to zrobić.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości chce obniżyć emerytury byłym funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa. Ma też dwa pomysły jak to zrobić.
Jeden z dokumentów znalezionych w domu szefa MSW z lat 80. gen. Czesława Kiszczaka /reprodukcja /PAP

Obniżka emerytur byłaby dwuetapowa. Na pierwszym, wszystkie esbeckie emerytury zostałyby policzone według nowego tzw. mnożnika, decydującego o jej wysokości. Kilka lat temu PO wspólnie z PiS-em zmniejszyła ten mnożnik do wysokości 0,7 (pierwotnie wynosił on 2,6). Teraz mógłby on wynosić np. 0,3 czy 0,25.

Etap drugi polegałby na wytyczeniu maksymalnej emerytury (albo renty - bo i one mają być objęte cięciami), jaką mógłby otrzymywać były oficer służb specjalnych. Tu wciąż trwa dyskusja, czy tą najwyższą możliwą miałaby być emerytura średnia z ZUS (dziś wynosi ona 1900 złotych) czy też emerytura najniższa (dziś to 880 złotych)

Projekt ustawy o obniżce emerytur ma być gotowy w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Będzie to nowelizacja ustawy zwanej dezubekizacyjną przyjętej w 2009 roku. Tamta ustawa, w swej zasadniczej części, została uznana przez Trybunał za konstytucyjną, przy pięciu głosach odrębnych.

Objęłaby ona ponad 20 tysięcy byłych funkcjonariuszy. Najlepiej uposażeni z nich, dostają miesięcznie około 20 tysięcy złotych.

 PRZECZYTAJ ROZMOWĘ Z WICESZEFEM MSWiA JAROSŁAWEM ZIELIŃSKIM