Przekazanie władzy Irakijczykom zbliża się, dlatego siły przeciwne demokratyzacji tego kraju są coraz bardziej zdeterminowane. Wiedzą, że w wolnym państwie nie mają przyszłości, dlatego atakują – tak wzrost napięcia w Iraku komentuje sekretarz obrony USA.

Donald Rumsfeld na konferencji prasowej mówił, że wojska koalicji wraz z siłami irackimi podejmują walkę o wysoką stawkę, ale nie zostawią Irakijczyków w potrzebie.

Zdaniem Rumsefelda nie można mówić o wymykaniu się sytuacji spod kontroli, przede wszystkim dlatego, że siły bojówek szyickiego przywódcy Muktady al-Sadra są niewielkie.

Sekretarz obrony zapewnia, że jeśli okaże się to konieczne, siły amerykańskie, które pierwotnie miały być wycofane, pozostaną w Iraku dłużej.