28-letni pracownik Chorzowskiego Przedsiębiorstwa Robót Górniczych zginął dziś w należącej do Kompanii Węglowej kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej. Jak podały służby górnicze, do wypadku doszło 840 m pod ziemią.

Wypadek nastąpił podczas demontażu części rurociągu w chodniku. Pracownik przewrócił się i uderzył głową o szynę podziemnej kolejki. Prawdopodobnie wcześniej został porażony prądem z trakcji zasilającej kolejkę. Niestety mimo reanimacji, górnik nie przeżył.

Zmarły pracownik miał żonę, osierocił dwoje dzieci.

Przyczyny i okoliczności tego śmiertelnego wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach przy współudziale Wyższego Urzędu Górniczego.

Tragiczne wypadki w kopalniach

W tym roku doszło już do kilkunastu tragicznych wypadków w kopalniach. Łącznie zginęło 14 osób, w tym 10 w kopalniach węgla kamiennego.

W maju zginął przysypany przez skały górnik w kopalni Sośnica-Makoszowy w Zabrzu. W kwietniu w "Krupińskim" w Suszcu 26-letni mężczyzna zginął w trakcie drążenia nowego chodnika na poziomie 420 metrów. Do poprzedniej takiej tragedii doszło 17 marca w kopalni Marcel w Radlinie - 45-letniego sztygara zmianowego przygniotły wówczas oderwane od stropu skały.

Ponadto od początku roku 14 górników doznało ciężkich obrażeń, w tym ośmiu w kopalniach węgla.