Dwaj chłopcy w centrum Szczecina rozdają lizaki i uśmiechy. 25-letnia Ania pieczołowicie odlicza ciastka, kasuje i wydaje resztę w osiedlowym sklepiku. Ukryte kamery nagrywają reakcje ludzi. I chłopcy z lizakami, i dziewczyna za ladą to osoby z zespołem Downa.

Cykl filmów zrealizowało szczecińskie Stowarzyszenie Rodzin i Przyjaciół Dzieci z Zespołem Downa „Iskierka”. Chcieliśmy pokazać niepełnosprawność trochę inaczej, pokazać osoby z zespołem Downa, autyzmem i porażeniem mózgowym w codziennych sytuacjach. To taki trochę eksperyment społeczny, który pomaga tę niepełnosprawność oswoić - mówi Arkadiusz Bis z "Iskierki".

Szerokim echem odbiła się historia przyjaźni piłkarza Pogoni Szczecin Jarosława Fojuta z Robinem, który urodził się z zespołem Downa. Podobnych historii "Iskierka" przygotowała więcej.

Jesienią, w ruchliwym centrum Szczecina dwóch chłopców Łukasz i Krystian rozdawało przechodniom żółte lizaki. Wszystko filmowała kamera. Rozdajemy uśmiechy - wołał Krystian. O, staruszka nam zbiegła - dodał, gdy ominęła go starsza pani. Na początku lizaków nikt nie chciał, chłopców to jednak nie zraziło. Po pewnym czasie zaczęli do nich podchodzić głównie ludzie młodzi. Okazuje się, że sami znają osoby z zespołem Downa. To jest trochę inne, ale nie w złym sensie inne. Inne nie znaczy złe. Tutaj mamy kolegę, ma inny kolor skóry, ale jest świetnym kolegą. Jest w samorządzie szkolnym - mówi zapytany o odczucia chłopak w szkolnym mundurku. Wszystkiemu z pewnej odległości przyglądały się mamy Łukasza i Krystiana. Nigdy, przez 13 lat nikt nie zachował się źle wobec mojego Łukasza - mówi jedna z kobiet. Chłopcom przez dwie godziny udało się rozdać 100 uśmiechów.

Kolejna produkcja Stowarzyszenia "Iskierka" to wideo ze sklepu. Za ladą staje 25-letnia Ania z zespołem Downa i to ona obsługuje klientów. Część nie zgodziła się pokazać na nagraniu twarzy, nikt do dziewczyny nie odniósł się źle. Jeden z klientów zaproponował nawet, że stworzy petycję, żeby Ania pracę w sklepie dostała na stałe. Podobne przemyślenia miała zresztą mama dziewczyny, obserwująca w samochodzie obraz z kamer. Chyba po prostu muszę jakiś sklep otworzyć i mamę moją tam wsadzić, żeby razem z Anką pracowały. Zarabiałyby pieniądze obie - mówi pani Małgosia.

Kolejną produkcję „Iskierka” szykuje na następny tydzień. To niespodzianka, ale z przytupem. Osoby z zespołem Downa pojawią się w niej w zaskakujących filmowych wcieleniach.

(mpw)