Rolnicy ponownie będą blokować drogi. Ich rozmowy z przedstawicielami ministerstwa rolnictwa nie przyniosły efektów. Hodowcy nie zgodzili się na proponowaną stawkę skupu żywca ze strefy buforowej utworzonej w związku z afrykańskim pomorem świń. Zapowiedzieli, że w czwartek rano wznowią protest na Podlasiu i we wschodniej części Mazowsza.

Rolnicy twierdzą, że nie do zaakceptowania jest proponowane im 5 złotych za kilogram żywca i 1,5 złotego ministerialnej dopłaty, ale jedynie do świń do 105 kg.

Jak podkreślają, problem w tym, że chodzi o skup świń przerośniętych przez wprowadzenie strefy buforowej. Jeżeli minister proponuje, że będzie dopłata do tuczników w wadze od 100 do 105 kilogramów, to przepraszam bardzo. Takich nie ma na dobrą sprawę. Chodzi o zdjęcie tych przerośniętych sztuk - mówi Sławomir Izdebski, szef rolniczego OPZZ. Dodaje, że zakłady mięsne wciąż boją się skupować nawet mniejsze świnie, bo nie wiedzą, czy będą mogły potem sprzedawać ich mięso.

Rolnicy w czwartek zamierzają protestować głównie w Zdanach pod Siedlcami na drodze krajowej numer 2. Jak mówią, łatwiej będzie przejechać stamtąd ciągnikami do Warszawy.

Hodowcy mogli stracić nawet 250 mln złotych

Hodowcy, mający problemy ze sprzedażą wieprzowiny w związku z ograniczeniami wprowadzonymi po wykryciu przypadków afrykańskiego pomoru świń u dzików, zablokowali drogi już w zeszłym tygodniu. Posadę ministra rolnictwa stracił wtedy Stanisław Kalemba. Zastąpił go Marek Sawicki.

Zdaniem nowego szefa resortu z powodu wykrycia w Polsce wirusa ASF i wyznaczenia stref buforowych straty hodowców mogą sięgać już nawet 250 mln złotych. Ceny skupu spadły w ostatnich tygodniach od kilkunastu do kilkudziesięciu procent.

(MRod)