Do tej pory lotniskowa sieć taksówkarska Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków - Balice była przedstawiana jako wzór do naśladowania dla innych. Teraz to się może zmienić. Okazało się, że o przyjęciu do korporacji mogły decydować koneksje rodzinne - donosi "Dziennik Polski". W lotniskowej sieci jest 120 pojazdów, ale taksówkarzy chętnych do współpracy z portem lotniczym było dużo więcej - ponad 300. Teraz okazuje się, że cztery taksówki należą do teścia Pawła Chochoła, prezesa spółki MPL Services, która odpowiadała za stworzenie sieci taxi i ją nadzoruje.

Paweł Chochół jest radnym powiatu krakowskiego. Na początku tej kadencji był nawet przewodniczącym rady powiatu, ale został odwołany z tej funkcji. Mandat zdobył z listy Platformy Obywatelskiej, jednak teraz Polska Razem Jarosława Gowina podaje, że jest jej pełnomocnikiem na powiat krakowski.

MPL Services to spółka podległa MPL Kraków - Balice. Jak rekrutowała kierowców do sieci taxi? "Każdy, kto się zgłosił i spełniał kryteria (wysoka klasa samochodu, kultura osobista kierowcy i znajomość języka angielskiego) został przyjęty" - napisała spółka w oświadczeniu przesłanym do "Dziennika Polskiego". Jej prezes Jan Pamuła dostrzega kontrowersje związane z tym, że niektóre taksówki należą do członka rodziny szefa MPL Services. Konkurs został przeprowadzony zgodnie z wcześniej jasno określonymi kryteriami, a ocena zgłoszeń była merytoryczna. Niemniej jednak powiązania rodzinne pomiędzy jednym z kontrahentów a szefem spółki są niewłaściwe - ocenia.

Przy terminalu pasażerskim w Balicach mogą stać tylko samochody należące do lotniskowej sieci. Inne taksówki mogą podjechać tylko, by wysadzić pasażera lub go zabrać - czytamy w "Dzienniku Polskim". 

Dziennik Polski 

(ug)