Znamy trzy przypadki zgonów z powodu postępowania ws. Noakowskiego 16. Między innymi jedna pani zmarła po zawiadomieniu o podwyżce czynszu - zeznał przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji w Warszawie były mieszkaniec kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 Krzysztof Lewandowski.

Znamy trzy przypadki zgonów z powodu postępowania ws. Noakowskiego 16. Między innymi jedna pani zmarła po zawiadomieniu o podwyżce czynszu - zeznał przed komisją weryfikacyjną ds. reprywatyzacji w Warszawie były mieszkaniec kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 Krzysztof Lewandowski.
Po lewej: lokator kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 Krzysztof Lewandowski, po prawej: członkowie komisji weryfikacyjnej ds. warszawskiej reprywatyzacji /Jacek Turczyk /PAP/EPA

W poniedziałek komisja weryfikacyjna zajęła się reprywatyzacją kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, do której części prawo nabył w 2003 roku m.in. mąż prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ona sama - wezwana na poniedziałkowe posiedzenie komisji w charakterze świadka - poinformowała, że korzysta z prawa do odmowy zeznań, ponieważ sprawa dotyczy jej męża.

Przed komisją stanął natomiast były mieszkaniec kamienicy przy Noakowskiego 16 Krzysztof Lewandowski.

Jak zeznał, przed przekazaniem nieruchomości nowym właścicielom kamienicę zamieszkiwało 80 rodzin, wśród nich m.in. osoby niepełnosprawne, weterani II wojny światowej, powstańcy warszawscy.

Świadek został zapytany przez członka komisji Bartosza Opalińskiego z PSL, co stało się ze starszymi mieszkańcami kamienicy po reprywatyzacji.

My rejestrujemy trzy przypadki zgonów z powodu tego toczącego się postępowania. Jedna pani, niepełnosprawna, która cierpiała od wielu lat na padaczkę i po zawiadomieniu o podwyżce czynszu umarła. Takich przypadków były trzy, w tym dwa dotyczyły osób zdrowych i dużo młodszych - zeznał Krzysztof Lewandowski.

Szef komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki pytał świadka, czy jest możliwe, by prezydent Warszawy nie wiedziała o nieprawidłowościach i wątpliwościach związanych z reprywatyzacją kamienicy przy Noakowskiego 16.

To bardzo mało prawdopodobne. Musielibyśmy założyć, że pani prezydent w ogóle nie czyta prasy - odparł Lewandowski.

Zeznał, że lokatorom "wydawało się, że wszystkie instytucje działają w zmowie", a dopytywany, w zmowie z kim, odparł, że z beneficjentami decyzji reprywatyzacyjnej.

Przyznał, że mieszkańcy kamienicy byli zdziwieni, że wśród beneficjentów była rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Liczyliśmy na to, że Hanna Gronkiewicz-Waltz jako osoba pełniąca taką funkcję będzie chciała wszystko wyjaśnić - powiedział Krzysztof Lewandowski.

Poinformował, że lokatorzy starali się spotkać z prezydent stolicy, ale bez powodzenia. Jak podał, udało im się spotkać tylko z jednym z zastępców prezydent stolicy - jego nazwiska świadek nie ujawnił.

Podkreślił natomiast, że bez powodzenia zakończyły się również interwencje u innych organów państwa, w tym u ówczesnego premiera Donalda Tuska.

Według Krzysztofa Lewandowskiego, mieszkańcy informowali stołeczny Ratusz o nieprawidłowościach ws. Noakowskiego 16, ale urzędnicy byli w tym przypadku "ślepi, niemi i głusi".


(e)