Ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego odnaleźli wszystkich turystów, którzy w sobotę wieczorem zgubili się na Babiej Górze w Beskidach. Dwie osoby są w poważnym stanie. Akcja ratunkowa trwała kilka godzin. Warunki w Beskidach są bardzo trudne. Wieje silny wiatr, widoczność w górach ograniczona jest do 500 metrów.

Na Babiej Górze utknęły w sobotę wieczorem 22 osoby. Próbowali oni z dwóch stron wejść na szczyt, ale zgubili drogę i nie zdążyli przed zmrokiem dotrzeć do schroniska. Na Babiej Górze nagle zmieniła się pogoda - zaczęło bardzo mocno wiać, zrobiło się zimno i drastycznie spadła widoczność. Pod śniegiem zniknęły m.in. specjalne tyczki wyznaczające drogę.

Na szczęście turyści byli dobrze przygotowani do wyprawy - był z nimi przewodnik. Żeby schronić się przed wiatrem, wykopali jamę w śniegu. Gdy dotarli do nich ratownicy GOPR, byli wyczerpani i wychłodzeni.

Późnym wieczorem w sobotę udało się także odnaleźć trójkę Słowaków, którzy zagubili się w rejonie Baraniej Góry (1220 m npm) w Beskidzie Śląskim. Naczelnik grupy beskidzkiej GOPR Jerzy Siodłak relacjonował, że turyści wręcz "utopili się w śniegu". Na szczęście mieli ze sobą ciepłe napoje.

Ratownicy ostrzegają, że warunki w Beskidach są bardzo trudne. Na północnych stokach Babiej Góry, najwyższej góry Beskidów, oraz w żlebach obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego w pięciostopniowej rosnącej skali.