Fundusze, które po Bronisławie Komorowskim i jego ludziach przejmie ekipa Andrzeja Dudy są tak małe, że sparaliżują początek urzędowania nowego prezydenta - donosi "Rzeczpospolita". Jak twierdzi dziennik, udało mu się potwierdzić informacje o nagłym zwiększeniu wydatków z budżetu Kancelarii Prezydenta, które pojawiły się po przegranych przez Komorowskiego wyborach. Gazeta pisze również o bardzo kosztownych ostatnich miesiącach prezydentury Komorowskiego. Wymienia w tym kontekście m.in. wydanie ponad 600 tys. zł na usługi doradcze w czasie kampanii wyborczej czy koszt lotu do Japonii w wysokości 1,4 mln zł.

Jak pisze "Rzeczpospolita", zmiany w sposobie wydawania pieniędzy Kancelarii Prezydenta zbiegły się w czasie z majowymi wyborami". Po czerwcu ekipa Bronisława Komorowskiego miała do dyspozycji jeszcze około połowy środków z sięgającego 168 mln zł budżetu, ale w niektórych obszarach wydane już było aż 70 procent środków. To niespotykana praktyka w administracji publicznej, gdzie na tym etapie zachowuje się rezerwy - czytamy w "Rz".

Gazeta podaje m.in., że kwota przeznaczona na pensje w czerwcu wzrosła w stosunku do maja z 2,5 do 3 mln zł, czyli o 20 procent. Niemal w całości wykorzystany został fundusz na świadczenia socjalne.

W częściach budżetu takich jak "zakup usług pozostałych" (mieści się w tym np. catering, ale również analizy firm zewnętrznych) czy "zakup materiałów i wyposażenia" wydatkowano na niemal miesiąc przed przekazaniem kancelarii odpowiednio 66 i 70 proc. środków. Wydatki w tych działach wzrosły nagle w maju i czerwcu o kilkaset tysięcy złotych, przewyższając o taki rząd wielkości średnie miesięczne wydatki - pisze "Rzeczpospolita".

Z informacji gazety wynika ponadto, że w piątek przed drugą turą wyborów prezydenckich zmieniony został regulamin organizacyjny kancelarii, a 31 lipca weszły w życie zmiana statutu kancelarii, nowy regulamin wynagradzania pracowników i kolejna zmiana regulaminu organizacyjnego. Pozwoliło to na likwidację niektórych stanowisk pracy. Zwalniani w ten sposób, oprócz odprawy przewidzianej przez kodeks pracy, dostali dodatkowe odszkodowanie, które jest równowartością ich kwartalnych zarobków - pisze "Rz".

Cała ta sytuacja może, według dziennika, mocno utrudnić Andrzejowi Dudzie i jego ekipie początek kadencji. Chodzi np. o zakup biletów lotniczych na zagraniczne podróże. Niewykluczone również, że jeszcze przez kilka miesięcy stanowiska zachowają ludzie poprzedniej ekipy - w kasie nie będzie bowiem pieniędzy na odprawy dla nich.

Drogie ostatnie miesiące urzędowania

"Rzeczpospolita" pisze również o wyjątkowo dużych wydatkach kancelarii Bronisława Komorowskiego w ostatnich miesiącach kadencji. Wskazuje m.in., że od stycznia tego roku zawarła ona 300 umów na usługi zewnętrzne, z czego kilkadziesiąt to zlecenia dla doradców i ekspertów. Kosztowały ponad 604 tys. zł, podczas gdy w całym roku 2014 na podobne usługi wydano jedynie 111,3 tys. zł.

Jak podaje "Rz", zamówione przez kancelarię analizy i opinie z zakresu "strategicznych obszarów prezydentury" kosztowały co najmniej 188 tys. zł. Możemy się zastanawiać, po co je zlecono i do czego wykorzystano - komentuje Krzysztof Izdebski z Watchdog Polska. Według niego, należałoby wyjaśnić, czy opracowania te nie służyły do ustalenia strategii kampanii wyborczej prezydenta. Opłacenie takich analiz z budżetu Kancelarii, a nie sztabu wyborczego, to niedopuszczalny prawem wydatek - podkreśla Izdebski.

Dziennik wymienia jeszcze wiele pozycji z listy wydatków Kancelarii Prezydenta w ostatnich miesiącach. Wśród nich - m.in. lot do Japonii za 1,4 mln zł czy "kompleksowe przygotowanie i produkcję materiału programowego upamiętniającego 70-lecie zakończenia II wojny światowej" za 1,6 mln zł.


Teksty "Pustki w budżecie kancelarii" oraz "Ostatnie miesiące prezydentury bardzo kosztowne" znajdziecie w internetowym wydaniu "Rzeczpospolitej".


(edbie)