W wyniku urzędniczej opieszałości Mariusz Trynkiewicz, pedofil-morderca już w przyszłym miesiącu może wyjść na wolność. Okazuje się, że dopiero wczoraj ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej została opublikowana w Dzienniku Ustaw. Prawo mówiące o leczeniu w ośrodku zamkniętym sprawców najgroźniejszych zbrodni po odbyciu przez nich kar wejdzie w życie dopiero za dwa tygodnie. Może na tym skorzystać właśnie Trynkiewicz, który w połowie lutego odzyska wolność.

Od podpisania ustawy przez prezydenta do jej publikacji minęły aż trzy tygodnie. Kancelaria premiera, jak zapewniał w Kontrwywiadzie RMF FM Paweł Graś, dopiero ustala, kto jest odpowiedzialny za opóźnienie. Urzędnicy podejrzewają, że mechanizm tego, co się stało był banalnie prosty - z jednej strony święta, dni wolne, większe rozprężenie, z drugiej brak świadomości, jak ważne jest szybkie wydrukowanie ustawy. Ktoś miał świąteczny urlop, ktoś zaspał, ktoś nie dopilnował, a najwyraźniej urzędnikom nie wydano w tej sprawie jasnego polecenia, że mają traktować sprawę jako priorytet.

Według byłego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, to właśnie kancelaria premiera jest odpowiedzialna za zaniedbanie. Jeżeli tam przeleżała się przez trzy tygodnie ustawa, którą można było wydrukować w parę godzin, już dzisiaj byłyby wdrożone wszystkie procedury, które przewiduje przygotowana przeze mnie ustawa, to trudno winić kogokolwiek innego. Ja nie chcę rozgrywać tej sprawy politycznie, ale premier powinien wyjaśnić Polakom, jak do tego doszło i przedstawić rozwiązania, które zapobiegną takiemu partactwu na przyszłość - mówi w rozmowie z RMF FM Gowin.

Urzędnicy: Nie wiedzieliśmy, że to ważna ustawa

Nikt nie sugerował nam, że to jest ustawa priorytetowa, po prostu czekała w kolejce na publikację w Dzienniku Ustaw - usłyszał w Rządowym Centrum Legislacyjnym reporter RMF FM. Urzędnicy mówią, że opublikowanie małej, nieskomplikowanej ustawy jest możliwe nawet w jeden dzień.

Zazwyczaj jednak trwa to od 3 do 5 dni, bo tyle zabiera proces technologiczny - sprawdzenia, korekcji, złamania graficznego ustawy. Tak było i w tym przypadku.

Podpisana ustawa dotarła z Kancelarii Prezydenta 18 grudnia - tuż przed okresem świąteczno-noworocznym. Dodatkowo pod koniec roku pierwszeństwo mają ustawy, które muszą być opublikowane przed 1 stycznia, bo wchodzą w życie z nowym rokiem.

Ustawa została opublikowana 4. dnia roboczego w nowym roku, bo nikt redakcji Dziennika Ustaw nie zwrócił uwagi, że jest wyjątkowo ważna i czas publikacji ma znaczenie.

Trynkiewicz został w 1989 roku czterokrotnie skazany na karę śmierci za zabójstwo czterech chłopców. W wyniku amnestii z 1989 roku wyrok ten został zmieniony na karę 25 lat więzienia. Kara kończy się 11 lutego. Wszystko wskazuje na to, że z powodu zbyt późnego wejścia w życie ustawy o leczeniu najgroźniejszych przestępców, Trynkiewicz wyjdzie na wolność. Dopiero za dwa tygodnie będzie można rozpocząć procedurę w sprawie umieszczenia Trynkiewicza w ośrodku izolacyjnym. Według wyliczeń osób z resortu sprawiedliwości, z którymi rozmawiał reporter RMF FM, nie wystarczy czasu, by zrobić to przed jego wyjściem z więzienia.

Prezydent podpisał ustawę w grudniu

Ustawę o leczeniu w ośrodku zamkniętym sprawców najgroźniejszych zbrodni po odbyciu przez nich kar prezydent podpisał w grudniu. Zapowiedział jednocześnie skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego.  [PRZECZYTAJ TREŚĆ USTAWY]

Ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób dotyczy m.in. postępowania wobec sprawców zabójstw i gwałtów, skazanych w czasach PRL na karę śmierci. Na mocy amnestii w 1989 r. zamieniono tym osobom wyroki śmierci na 25 lat (w kodeksie karnym nie funkcjonowała wówczas kara dożywocia). W 2014 r. pierwsze z tych osób zakończą wykonywanie wyroków.  

Nowa ustawa ma dotyczyć jednak także innych wyjątkowo groźnych przestępców, jeśli odbywają kary w systemie terapeutycznym i dodatkowo występowały u nich zaburzenia psychiczne bądź preferencji seksualnych, które mają taki charakter, że "zachodzi co najmniej wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu zabronionego z użyciem przemocy" zagrożonego karą przynajmniej 10 lat więzienia.  

Resort sprawiedliwości informował w listopadzie, że według szacunków, ustawa ta potencjalnie będzie dotyczyła maksymalnie 18 osób, w tym dwóch skazanych niegdyś na kary śmierci.

Aby uniknąć zarzutu niekonstytucyjności (podwójnego karania za ten sam czyn), decyzję o skierowaniu do ośrodka zamkniętego powiązano nie z kończącym się wyrokiem, ale z aktualnymi cechami osobowości sprawcy.  

Decyzja o zastosowaniu nadzoru prewencyjnego albo o umieszczeniu w specjalnym Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym podejmowana byłaby przez sąd okręgowy (w składzie 3 sędziów) orzekający na podstawie przepisów kodeksu postępowania cywilnego.  

Postępowanie byłoby wszczynane na wniosek dyrektora zakładu karnego, gdy konieczność taką wskażą opinie psychiatryczne i psychologiczne. Przed wydaniem decyzji sąd musiałby poznać opinię o sprawcy dwóch biegłych psychiatrów, a w niektórych wypadkach także psychologa i seksuologa. Ustawa daje też możliwość oddania sprawcy pod dozór policji. W ustawie zapisano, że warunkiem opuszczenia ośrodka zamkniętego byłaby skuteczna terapia.

Ośrodek co pół roku miałby obowiązek przesyłać sądowi opinię o stanie zdrowia sprawcy i postępach w terapii.

(mpw)