Policja z Międzyrzecza w Lubuskiem ustaliła po 12 latach tożsamość bezdomnego mężczyzny. Od 2001 roku zwodził funkcjonariuszy, podając nieprawdziwe dane. Dopiero teraz rozpoznała go córka.

Przez lata policjanci próbowali rozwikłać zagadkę, kim jest bezdomny mężczyzna. Publikowanie jego zdjęć w gazetach i telewizji nie przynosiło rezultatów. Na policję zgłaszały się osoby, które liczyły, że to może zaginiony członek ich rodziny - jednak po weryfikacji każdego zgłoszenia okazywało się, że tak nie było.

W lutym 2011 roku mężczyzna został zatrzymany podczas interwencji związanej z zakłóceniem porządku we wsi w gminie Międzyrzecz. Mieszkał tam w jednym z pustostanów. Po wyjaśnieniu sprawy został zwolniony. Policja tak jak poprzednio nie mogła ustalić jego danych, gdyż nie chciał ich zdradzić.

Dopiero kilka dni temu nastąpił przełom. Sprawą zajął się policjant wydziału kryminalnego międzyrzeckiej komendy i ustalił, kim jest tajemniczy mężczyzna. Wcześniej nie pomogły nawet publikacje w prasie czy programy w telewizji - poinformował Marcin Maludy z lubuskiej policji. Mężczyznę rozpoznała córka, która nie widziała ojca od kilkunastu lat. Okazało się, że bezdomny ma 60 lat, na imię Henryk, a nie jak podawał do tej pory Ryszard i pochodzi z Gdańska. 

Nie wyjawił, czemu ukrywał tożsamość

Nadal nie jest znany powód, dla którego pan Henryk przyjechał w okolice Międzyrzecza i nie chciał zdradzić swej tożsamości. Mężczyzna nie jest chory, ani nigdy nie był poszukiwany przez policję.