Prokuratura w Łęczycy przesłuchuje 18-latka, który skatował 14-letniego gimnazjalistę. Przed południem ma być przesłuchany drugi oprawca, 16-latek. W jego przypadku sąd musi zdecydować, czy będzie odpowiadał jak dorosły.

Do tragedii doszło na początku zeszłego tygodnia. Chłopcy wspólnie pili alkohol. Krystian prawdopodobnie stracił świadomość. Niewykluczone, że właśnie wtedy doszło do przypadku znęcania się fizycznego, zadawania mu jakichś urazów. Ciężko uwierzyć, że nastolatek mógł się dopuścić takich rzeczy - mówi policjant z komendy w Łęczycy. Chłopiec walczy o życie w szpitalu.

Dwaj zatrzymani to znajomi gimnazjalisty z sąsiednich wsi. Przyznali, że zmusili 14-latka do wypicia dużej ilości alkoholi. Twierdzą, że do alkoholu nie był dosypywany żaden środek chemiczny, żadna substancja żrąca – mówi rzecznik łęczyckiej policji. Lekarze z łódzkiego szpitala są jednomyślni – chłopiec przeszedł gehennę. Był kopany, bity i przypalany papierosami. Działo się to w opuszczonym budynku niedaleko jego rodzinnej miejscowości. Zaraz potem trafił do szpitala w łęczycy. Został jednak wypisany następnego dnia.

Jak tłumaczą tamtejsi lekarze, nie było widać śladów aż tak strasznych wewnętrznych obrażeń. Silne bóle wystąpiły dopiero dwa dni później. Chłopiec, jak twierdzą, prawdopodobnie w obawie przed wstydem nic nie powiedział.

Zszokowani lekarze z łódzkiego szpitala im Marii Konopnickiej mówią, że sprawcy tej kaźni wykazali się wielkim sadyzmem. Totalne zwyrodnialstwo, żadnych zahamowań. Granice zwyrodnialstwa mocno przekroczone - twierdzi Zbigniew Jankowski, dyrektor szpitala do spraw lecznictwa.