Ratownicy nie wznowią poszukiwań mężczyzny, który wszedł do morza w pobliżu falochronu zachodniego w Darłówku w Zachodniopomorskiem. Prowadzenie akcji ratunkowej uniemożliwiają fatalne warunki atmosferyczne – dowiedziała się nasza reporterka Aneta Łuczkowska.

Nad morzem bardzo mocno wieje. Przy falochronie w Darłówku, w miejscu gdzie leżą olbrzymie betonowe gwiazdobloki, fale osiągają nawet 3 metry wysokości. 

Podczas pierwszej próby ratowania mężczyzny, fale nieomal zatopiły ponton Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.

Podczas takiej pogody nikt nie powinien wchodzić do morza. Jak ustaliła reporterka RMF FM, zaginiony mężczyzna spędzał czas na plaży ze znajomymi, pił alkohol, potem poszedł się wykąpać. 

Na pomoc tonącemu został wezwany SAR (Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa), bo plaża w Darłówku jest niestrzeżona. Gmina na ten sezon nie podpisała umowy z WOPR-em.

(mal)