Do 16 grudnia prokuratura przedłużyła śledztwo w sprawie podsłuchanej rozmowy Andrzeja Parafianowicza ze Sławomirem Nowakiem. Śledczy badają, czy były wiceminister finansów wpływał na postępowanie skarbowe prowadzone wobec żony byłego ministra transportu.

Dochodzenie zostało przedłużone, ponieważ prokurator prowadzący postępowanie nie zdążył jeszcze zebrać wszystkich materiałów dowodowych w tej sprawie. Wciąż trwają przesłuchania świadków. Biegli analizują też zabezpieczoną dokumentację organów podatkowych, które podejmowały kontrolę wobec firmy żony Sławomira Nowaka. 

Śledczy nie chcą na razie ujawniać, kogo konkretnie przesłuchano, a także, czy zeznania złożyli już bohaterowie rozmowy podsłuchanej i nagranej w restauracji. 

Nowak: W całym tym moim bałaganie jeszcze zaczną z nas robić oszustów

Na nagraniu ujawnionym w czerwcu przez tygodnik "Wprost" słychać, jak były minister transportu mówi Parafianowiczowi m.in. o swoich obawach związanych z kontrolą skarbową u jego żony, która prowadzi gabinet dentystyczny.

Poprosiłem o spotkanie, bo mam prośbę, problem. Aktualnie do mojej żony wchodzi kontrola z Urzędu Skarbowego. Chcą ją trzepać. Cały 2012 r. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy [...] Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moim rachunkiem. [...] Bo ona jedzie od paru lat na stracie, potężnej - mówi po kilku minutach od rozpoczęcia spotkania Sławomir Nowak. Dodaje także: Najgorszy scenariusz dla mnie jest taki, k..., że w całym tym moim bałaganie jeszcze zaczną z nas robić, k..., nie wiem, oszustów. Po chwili dodaje: Mój znajomy przegląda księgi i mówi: źle to wygląda. WIĘCEJ NA TEN TEMAT PRZECZYTACIE TUTAJ

(mal)