Prawie dwa miesiące po wyborach do europarlamentu Sąd Najwyższy rozpatrzył protest wyborczy, złożony przez pełnomocnika Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość. Z 6 postawionych w nim zarzutów sąd uznał jeden, dotyczący niewywieszenia przed siedzibą jednej z komisji protokołu po zakończeniu głosowania. Zdaniem sądu - nie miało to jednak wpływu na wynik wyborów.

W proteście przeciwko ważności wyborów PiS wskazało sześć nieprawidłowości. Sąd bez dalszego biegu pozostawił zarzut niewłaściwego zakwalifikowania głosów jako nieważne - powiedział Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN.

Sąd uznał za zasadny zarzut dotyczący lokalu wyborczego na warszawskim Mokotowie, stwierdzając przy tym, że naruszenie przepisów nie miało wpływu na wynik wyborów. Chodzi o sytuację, w której członkowie komisji obwodowej opuścili lokal wyborczy z workami zawierającymi karty do głosowania i nie wywiesili wcześniej protokołu z głosowania. Cztery kolejne zarzuty sąd uznał za bezzasadne.  

Wybory do PE wygrała ostatecznie Platforma z poparciem 32,13 proc. wyborców. Drugie miejsce zajęło PiS z 31,78 proc. głosów. Dalej uplasowały się: SLD-UP - 9,44 proc., Nowa Prawica - 7,15 proc. i PSL - 6,8 proc.

(abs)